Strony

piątek, 23 listopada 2012

"Tato, gdzie jedziemy?"

Są takie książki, od których ciężko się oderwać. Nocna lampka gaśnie grubo po północy, po przeczytaniu ostatniej kartki. 
Książkę, którą opisuję poniżej pochłonęłam.
Dlaczego wspominam o niej na Zoszkowym blogu? 
Została ona napisana przez ojca dwójki niepełnosprawnych fizycznie i umysłowo chłopców. Wydawać by się mogło, że nastrój będzie w niej przygnębiający, pełen bólu i rozczarowań. Mimo, że trudne chwile są częścią codzienności, która towarzyszy chłopcom i rodzicom, czeka nas podczas lektury miła niespodzianka. Fakt, że książka została nakreślona ręką francuskiego humorysty rzuca nietypowe światło na obraz przeżywanej niepełnosprawności. Mimo, że możemy poznać troski, z którymi zmaga się ojciec (jak wiele z nich jest mi bliskich!), autor mocno podkreśla, że fakt bycia rodzicem dziecka niepełnosprawnego nie nakłada nań obowiązku przywdziewania pokutnego worka i miny męczennika. Śmiech to dla Jean-Louis Fourniera sposób radzenia sobie z rzeczywistością, której nie da się do końca zmienić.
Zachęcam wszystkich do lektury, szczególnie te osoby, którym wydaje się, że w rodzinach z ciężko chorym dzieckiem panuje jedynie ciągły smutek, niezrozumienie i zmęczenie. Zapewniam, że nie J



*****

Zgodnie z zasadą "dzieci brudne to dzieci szczęśliwe", Zoszka niesiona zapachem soczystych jabłek sprawnie otworzyła maminą torebkę skrywającą owoce. Wydobyła sztukę, a jakże, najdorodniejszą. Zjadła ją zupełnie sama dbając przy tym, żeby miejsca na bluzce i spodenkach, nieuciapane słodkim, pachnącym sokiem były w zdecydowanej mniejszości. Fajny widok J


 No dobra, więcej na raz nie napakuję do buzi. 

A jak skończę, to dostanę dwa następne?

W sumie jedno wystarczy J


Ranking blogów kampanii społecznej Na jednym wózku


Więcej informacji w zakładce "Konkurs na blog"

4 komentarze:

  1. o! nie znam książki - chętnie przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  2. Martyna, mama Marysi i Michałkaniedziela, 25 listopada, 2012

    Zoszka jest najlepszym przykładem, że w Waszej rodzinie nie jest smutno, ani zapewne nudno :-)

    Smacznego Zosiu!

    Ps. A co do książki to kupię, przeczytam i podam dalej:-)

    Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam patrzeć na tą Waszą Córunię jak jest taka uśmiechnięta i szczęśliwa!
    Poszukam tej ksiażki to moze lepiej "ogarnę" temat, bo nie mam zbyt wielkiego doswiadczenia w kontaktach z dziećmi chorymi a Zoszkaradoszka mnie urzekła, więc podczytuję, klikam i nie chciałabym popełnić jakiejś gafy w komentarzach.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Magda, dzięki za komentarz :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń