niedziela, 25 grudnia 2022

Boże Narodzenie 2022

Wiele lat temu, gdy miałam kilkanaście lat, mieliśmy do przejechania kilkaset kilometrów, żeby spędzić Boże Narodzenie całą rodziną, razem z moim Tatą. Pech chciał, że auto padło nam w połowie drogi. Nic się nie dało zrobić na miejscu. Po kilku godzinach czekania na mrozie wróciliśmy na lawecie do domu. Auto było naprawione i gotowe do drogi w Wigilię rano. Wyruszyliśmy raz jeszcze docierając ostatecznie na miejsce około 17.00. Nie było czasu na przygotowania. Na stole Wgilijnym położyliśmy paluszki rybne i barszczyk z kartonika 🙂 Były to jedne z najpiękniejszych świąt, które mocno utkwiły mi w pamięci. Nie było ważne co stoi na stole, ale liczyło się to, że mimo trudności ostatecznie mogliśmy być razem ❤

Święta z Zoszką są słodko-gorzkie. Dla Zosi wspólne przebywanie w rodzinnym gwarze przez dłuższy czas jest trudne, dlatego tak bardzo doceniam te wszystkie "słodkie" momenty, gdy możemy być razem 😊

Życzymy Wam miłości, zatrzymania w tym pędzącym świecie oraz radości z bycia razem.

Ściskam też wszystkich, dla których te święta z różnych powodów są niełatwym czasem.

Pozdrawiamy Was wszystkich świątecznie 😘🎄!



czwartek, 15 grudnia 2022

Ruszamy ze zbiórką :)

Dokumenty z ortopedycznej kliniki dziecięcej w Aschau uwiarygodniające zbiórkę na operację biodra naszej Zoszki zostały zaakceptowane 💪

Startujemy 🚀🔥🙂! 

Mamy 1️⃣5️⃣0️⃣.0️⃣0️⃣0️⃣zł do zebrania 🔥🔥🔥

Przed nami maraton 😉🏋️‍♂️Dziękujemy Wam bardzo za każde udostępnienie oraz każdą cegiełkę 🧱❤❤❤

Najmniejsza kwota, którą można przekazać to 1️⃣zł 🤩😍🤩

Zbiórka nie jest obciążona żadną prowizją (wsparcie dla zrzutka.pl jest dobrowolne, można tą opcję odznaczyć), wszystkie zebrane środki zostaną bezpośrednio przekazane na operację Zosi 🙂🔥

Niezbędne informacje, link do zbiórki, znajdziecie na profilu Fb @Zoszka radoszka oraz tutaj 👉👉👉

https://zrzutka.pl/w9ysza


środa, 30 listopada 2022

Wyzwanie

Rehabilitacja Zosi trwa nieprzerwanie od momentu, gdy jej stan ustabilizował się w inkubatorze po urodzeniu. 

Vojta, Bobath, ćwiczenia z kombinezonem Dunag, masaże, basen, hipoterapia, pionizacja, nauka chodu, UGUL (pionizacja, chód z lekkim wspomaganiem), podrobot. 

Trwa to tak długo, że sama nie wiem czy o czymś nie zapomniałam 🤪 

Katowice, Sosnowiec, Mysłowice. Kilka ośrodków, kilkoro cudownych fizjoterapeutów, którzy walczyli o najmniejszą poprawę funkcjonowania Zosi czy zwiększenie jej komfortu. 

Przez te wszystkie lata zmagaliśmy się  ze zmiennym napięciem, wzmacnialiśmy mięśnie, zapobiegaliśmy skrzywieniom i deformacjom, uczyliśmy Zosię siedzieć, stać, chodzić. Łagodziliśmy ból.

Dłuższe przerwy w ćwiczeniach były tylko podczas infekcji i na czas wakacji. 

Pamiętam jak wiele lat temu jeden z rehabilitantów powiedział nam, że rehabilitacja Zosi jest jak dążenie do dotarcia na jak najwyższe piętro wieżowca. Trochę wjeżdżamy windą, a czasem mozolnie pniemy się po schodach. Wchodzimy póki starczy sił lub do momentu natrafienia na przeszkodę, która blokuje przejście. Wtedy możemy próbować usuwać zator wolno, kawałek po kawałku, albo - gdy nie da się przejścia odblokować - zostajemy na danym piętrze i staramy się, by przebywanie tam było jak najlepsze. 

Pamiętam też, gdy neurolog, który badał Zosię kilka lat temu powiedział, że świetnie, że Zosia mimo ogromnych uszkodzeń mózgu wynikających z niedotlenienia podczas sepsy nadal robi postępy, ale musimy mieć świadomość, że podczas dojrzewania, z dużym prawdopodobieństwem przyjdzie znaczny regres i niekoniecznie to, co uda się wypracować przed skokiem rozwojowym pozostanie. 

Pomyślałam sobie wtedy ok, być może, ale róbmy swoje. Nie wiemy co przyniesie przyszłość, ale możemy przecież zawalczyć o to co tu i teraz. 

Od wielu lat Zosi towarzyszy 1%. To, że tak wiele dolegliwości i problemów udawało się eliminować, zmniejszać ich natężenie czy odsuwać w czasie to Wasza ogromna zasługa! 

Bez 1% nie byłoby nic, bo dobre chęci i wytrwałość nie wystarczą. Terapia to dziesiątki tysięcy złotych rocznie. Tylko dzięki temu, że Zosia otrzymuje Wasz 1% możemy działać, szukać nowych rozwiązań, próbować ❤ 

Ostatnie 2 lata były bardzo ciężkie.

Wiele przeszliśmy z Zosią, ale chyba po raz pierwszy poczuliśmy się wyjątkowo bezradni i przemęczeni.

Covidowe izolacje zbiegły się w czasie z bardzo szybkim wzrostem Zosi. Na naszych oczach wszystko, o co walczyliśmy zaczęło się cofać, a wypracowane umiejętności zanikać. Napięcie mięśni mocno się nasiliło. Wzmogła się rotacja stóp, skrzywienie miednicy, skolioza, a także pojawiły się problemy z biodrem.

Choć od wielu miesięcy odrabiamy trudne lekcje, a codzienność mocno podkręciła poziom zmęczenia, staramy się działać dalej. Rehabilitacja trwa niezmiennie (na tyle, na ile Zosia pozwala, o tym również napiszę niebawem), zorganizowaliśmy nowe siedzisko, pionizator i inne potrzebne sprzęty. 

Dodatkowo, Zoszka przeszła w tym roku mnóstwo badań. 


Czasem siadam wieczorem i zastanawiam się po co to wszystko. Mam chwile zwątpienia i kryzysu. Bo przecież Zosia nigdy nie będzie chodzić (a tak bardzo mocno w to wierzyliśmy), nigdy nie będzie samodzielna (a przecież nie przypuszczaliśmy, że przyjdzie nam się zmagać z trudniejszą formą niepełnosprawności intelektualnej). 

Gdy ciemne chmury znad głowy udaje się przegonić, powtarzam sobie, że przecież siedzi. Je i pije w dużej mierze samodzielnie. Potrafi komunikować swoje podstawowe potrzeby. Chce się przytulać, dawać buziaki ❤ 

Nie wiem jak funkcjonowałaby Zosia bez wieloletniej terapii, ale myślę, że wiele problemów pojawiło by się znacznie wcześniej lub w formie dużo bardziej uciążliwej. 

Od wielu lat co roku wykonujemy RTG bioder Zosi. Od czasu dorastania również kręgosłupa. Przez wiele lat biodra, choć miały obraz nieprawidłowy, mieściły się w szeroko pojętej  normie, która nie wymagała ingerencji chirurgicznej. Rehabilitacja robiła swoje 💪🙂

W tym roku nastąpiło pogorszenie. 

Zosia ma za sobą kilka badań i już wiemy na czym stoimy. 

O ile lewe biodro nadal ma się całkiem dobrze, o tyle prawe wymaga już wsparcia chirurga...

W Polsce Zosia nie kwalifikuje się do operacji standardowym trybem. Biodro nie jest jeszcze podwichnięte 🤷‍♀️ Czyli powinniśmy zaczekać, aż podwichnięcie nastąpi, a co za tym idzie miednica skrzywi się jeszcze bardziej, a wraz z nią - także kręgosłup. 

Taka opcja, odsuwania działania w czasie, jest trudna do zaakceptowania, bo już teraz widzimy znaczne nasilenie skrzywień.

Martwi nas również, że operacja w Polsce wiąże się z unieruchomieniem w gipsie przez ok. 6 tyg. Tyle czasu ciało Zoszki (częściowo spastyczne, ale miejscami także o znacznie obniżonym napięciu) byłoby bez rehabilitacji 🤯

Wiedząc jak ciężko jest teraz optymalizować pracę mięśni, spowalniać a także zmniejszać skrzywienia i deformacje, po prostu boimy się tej wersji powrotu do formy. 

Dodatkowo wiele operacji ortopedycznych przeprowadzanych w Polce dla dzieci z niepełnosprawnościami kończy się powikłaniami. Nie wiem z czego to wynika, nie chcę podważać czyichś kompetencji, jednak poznałam zbyt wiele historii rodziców i ich dzieci, dla których usunięcie błędów po operacji w Polsce, było procesem bardzo trudnym, długim i bolesnym.

I to był ten moment, w którym jako rodzic zaczęłam sprawdzać wszelkie możliwe alternatywne scenariusze, żeby oszczędzić swojemu dziecku bólu, ograniczyć do minimum stres oraz maksymalnie usprawnić powrót do zdrowia. 


We wrześniu byliśmy na konsultacji u dr Floriana Paulitscha z niemieckiej kliniki ortopedycznej w Aschau. 

Konkluzja jest taka, że jeżeli nie chcemy dopuścić do podwichnięcia prawego stawu biodrowego oraz zatrzymać postępujące krzywienie się miednicy oraz kręgosłupa, powinniśmy rozważyć operację w najbliższych miesiącach. Coś optymistycznego? Lewe biodro nie wymaga wsparcia chirurgicznego 🙏💪😊

Mimo, że operacja jest wizją przerażającą z wielu względów, wiemy, że to właśnie ten moment, gdy nie możemy zwlekać. 

Przeszkoda jest jedna - koszt operacji...

Kończymy pełną wycenę, w której uwzględnia się stopień zmian położenia głowy kości udowej oraz wiek pacjenta. Inflacja oraz wojna również nie pozostają bez wpływu na koszty. 

Całość, czyli operacja, pobyt w klinice, transport medyczny (musi być na leżąco), wizyty kontrolne, specjalne formy do spania oraz ortezy wyniesie ok. 150 000 zł. 🤯🤯🤯

Ponieważ kwota jest astronomiczna i nie jesteśmy w stanie jej opłacić w ramach 1%, postanowiliśmy wstrzymać się z zakupem kombinezonu Molli, który był jednym z celów zbiórki Ja jadę - Ty pomagasz  organizowanej przez Tomka. Macie nasze słowo, że wrócimy do tematu, ale na ten moment leczenie stawu biodrowego jest po prostu pilniejsze. 25000 zł chcemy przeznaczyć na operację. A reszta? Nie mamy. 

Środki z 1% są na bieżąco wykorzystywane na rehabilitację, wizyty lekarskie, leki oraz dofinansowywanie sprzętów ortopedycznych i rehabilitacyjnych. Ceny, jak sami wiecie, nieustannie szybują w górę, co niestety znacznie szybciej uszczupla pulę środków na subkoncie Zoszki. 

Staram się jak mogę organizować pieniądze na comiesięczne potrzeby Zosi. Regularnie sprawdzam wszelkie możliwe ścieżki dofinansowania, w tym NFZ, PFRON, rozmaite fundacje i  stowarzyszenia. 

Tym razem kwota jest tak ogromna, że to nie wystarczy.

Czy mamy środki własne? Nie, ponieważ nadal spłacamy kredyt po dostosowaniu łazienki, podłóg i pokoju do potrzeb Zoszki, a nasze 10 letnie auto weszło w tryb skutecznego i niestety regularnego czyszczenia naszego konta 😜 

Goni nas czas. Zosia coraz bardzej stara się odciążać prawe biodro, co powoduje, że coraz bardziej krzywi się również jej tułów. Coraz mniej chętnie staje na prawej nodze podczas pionizacji w Baffinie.

Biodro, które zmierza w kierunku podwichnięcia boli coraz bardziej. Nie chcemy więc narażać Zosi na dodatkowe dolegliwości. Zdecydowanie wystarczy już ten pakiet, który towarzyszy Zoszce na co dzień... 

Bijąc się z myślami, postanowiliśmy założyć zbiórkę. Mamy świadomość, że czas jest wyjątkowo trudny dla wszystkich, ale liczymy, że cegielka do cegiełki i uda nam się zabrać potrzebną kwotę. 

Dla tego uśmiechu, który ostatnio ma mocniej pod górę, żeby zagościć na dłużej, chcemy nadal walczyć 💪😉 

Nie ma kwot za małych. Jeśli możesz przekazać 1 czy 5 zł - ogromnie Ci dziękujemy! ❤ 

Link do zbiórki podam niebawem.




piątek, 2 września 2022

Wrześniowo

Oj dały się nam we znaki ostatnie tygodnie.

Obiecuję, że wrócę jeszcze i do wakacji i do spraw bieżących, ale musieliśmy przetrawić trudny czas + ogarnąć szkolno - przedszkolny start naszej trójki.

Dziś udało się nam złapać oddech. Takich zwykłych chwil bardzo nam potrzeba ❤😊🤩

 




poniedziałek, 22 sierpnia 2022

Z pozdrowieniami

Pozdrawiamy Was ciepło z obozu przetrwania...znaczy się z urlopu wypoczynkowego z 3 dzieci 🤣🤪

Jesteśmy nad morzem już tydzień.

To chyba pierwszy dłuższy wyjazd, na którym Zoszka nie czuje się najlepiej. Krótkie noce, słaby i wybiórczy apetyt,  bardzo duża nadwrażliwość na bodźce oraz częsty płacz dają się mocno we znaki. 

Polujemy na dobre samopoczucie w ciągu dnia, bo takie też się pojawia, ale trudno jest wypocząć, gdy trzeba się co chwilę rozdzielać, przerywać aktywności lub koncentrować się na wyciszaniu płaczu Zosi. 

Czasem rośnie we mnie dużo złości lub smutku, że niepełnosprawność Zosi jest tak skomplikowana. Choćbyśmy nie wiem jak się starali, problemy nieustannie wracają jak bumerang. I nie mam na myśli zwykłych, codziennych spraw, bo do biegu z przeszkodami jesteśmy już od dawna przyzwyczajeni, ale tych, które wpływają na całą naszą rodzinę bardzo utrudniając zwyczajne życie albo wręcz je blokując.

Tym razem nie ma żadnych objawów choroby. Dodatkowo podczas ostatniego pobytu w szpitalu oraz w trakcie leczenia stomatologicznego Zosia została przebadana bardzo kompkeksowo. Teoretycznie wszystko powinno być dobrze, a jednak doskwiera jej coś, czego my nie potrafimy rozszyfrować, a Zosia nam wyjaśnić.

Po powrocie czeka Zoszkę kolejnych kilka badań, a póki co liczymy, że dobre samopoczucia będzie zaglądać nad morzem częściej.

Uruchamiamy cały znany nam arsenał, żeby Zosia  czuła się jak najbardziej komfortowo. 

To zdjęcie bardzo pasuje do naszej sytuacji. Chodzimy we mgle. Błądzimy. Szukamy drogi. Czasem widać więcej, czasem mniej.

Dziś mniej. A jutro?

Poślijcie w stronę Zosi ciepłe myśli jeśli możecie, jeśli wierzycie, pomódlcie się proszę za nią. 

Spokoju i wytchnienia potrzeba i jej i nam.

Ściskamy Was mocno, wciąż jeszcze wakacyjnie 😘😘


P.S. Nadmorska mgła jest absolutnie genialna! Uwielbiamy ❤

P.S.2 Gdyby nie przyczepka z kołami plażowymi, w tym roku żadne wyjście na plażę nie byłoby możliwe. Tak bardzo jesteśmy za nią wdzięczni 💛🧡❤😊!

wtorek, 26 lipca 2022

Poranek :D

Są takie dni, że choćbyś nie wiem jak się starał to wiesz, że cóż, los ci nie sprzyja, na co wysyła w przestrzeń kolejne namacalne dowody😁

Nasz poranek rozpoczął się o 2:43, gdy Jaś skacząc mi po głowie zawołał:

- Jestem wyśpany. Koniec dziemki 🥳

Ostatecznie padł jeszcze na chwilę po 6.00, a ja razem z nim.

O 6.50 obudziła mnie przez ścianę marudząca Zosia. Idę, kukam zaspanym okiem, które zerkać nie ma ochoty i pytam o co chodzi. 

- Do przedszkola! - woła Zosia (czytaj: do ośrodka, który jest przy dawnym przedszkolu Zosi. Zoszka otrzymała tam opiekę na kilka tygodni wakacji ❤)

Wracając od Zosi do sypialni staję na małej plastikowej figurce żyrafy, która jak słowo daję mogłaby stanąć w szranki z klockiem lego 😜

Kładę się i myślę, poleżę jeszcze jakieś 5-10 min.

- Cem jeść. Das mi owsianke i masło ozechowe? - chucha tuż obok Janek.

Mówi to Jaś, dla którego jedzenie i picie przez pierwsze 2 lata było czynnościami kompletnie zbędnymi, co wywołało niejeden ścisk serca i wycisnęło łzę. Chce jeść, korzystaj mamo, no więc wstaję i podaję owsiankę + masło orzechowe wedle życzenia.

W międzyczasie wpadam do łazienki wciągając na siebie letni outfit (jak dobrze, że to nie zima, 10 min do przodu przy wychodzeniu 3 osób💪), myję buzię kremem, ale załapuję, że to nie bardzo i poprawiam pianką właściwą. Zarzucam tusz na rzęsę i trochę różu, żeby jednak był choć mini efekt summer glow, bo już koniec lipca się zbliża, a tu ani wakacyjnego blasku ani świeżości jak nie było tak nie ma 🤣

- To jest ohydne! - słyszę z kuchni.

Wdech i wydech myślę sobie. To zęby. To zęby. To zęby. Jeszcze 3 wyjdą i koniec.

- Bleee! Nie cem! - dolatuje do mnie zza drzwi. W niedzielę chciał. Wczoraj chciał, a dziś zapewne nie ten kształt płatków.

Wdechwydechwdechwydech.

- Do przedszkola! - denerwuje się Zosia.

- Piiiiiić! - komunikuje Jaś.

Nalewam do kubka. 

- Nie! - krzyczy Janek i ucieka do łazienki. W zapiaszczonych butach 🙃

Wdechwydechwdechwydech.

Zebrani wychodzimy na klatkę, a tam do windy kilwater mazi nieznanego pochodzenia. Podłoga windy ubabrana. Nie wjadę wózkiem. Aromat urywa głowę. Jak się okazało worek ze śmieciami postanowił strzelić  Zoszkowemu tacie właśnie tam 🎉No bo wiadomo, że najlepiej jak człowiek goni do pracy na oparach czasu 🙈

Zostawiłam Z&J koło windy i poszłam do mieszkania po coś do wytarcia. Gdy wracam, Jaś jest już na 5 piętrze 🤣  Schodzę po niego. Kolejna runda z wycieraniem.

- Do przedszkola - przypomina Zosia gdybym zdążyła zapomnieć.

Kolejny kurs do mieszkania. Zmiana szmatki. Wycieranie. Jaś wgramolił się na 8 piętro. Wchodzę po smyka. 

Ogarnięte. Zjeżdżamy do auta. Na dole idzie sprawniej. 

Zapinam Jasia w foteliku. 

- Radio - prosi Zosia, więc włączam jej ulubioną stację. 

Przekładam Zosię do auta i zabieram się za jej wózek. A ten ani drgnie, a ja mam pomroczność i nie wiem jak go złożyć 🙈 

Zosia marudzi. Jaś wypiął się z fotelika i wyłączył radio 🙂 Cisza Zosi zdecydowanie nie pasuje. Zapinam ponownie Jasia i włączam radio. W międzyczasie robię szybką konsultację przez telefon z Tatą. Poszło - wózek złożony, zapakowany, a ja wyciągnięta z ciemnej doliny blokady mózgowej 😅

Chwilę wcześniej Jaś ponownie wypina się z fotelika i próbuje rozkminiać działanie kierownicy, biegów i wszystkiego co można wcisnąć lub przełączyć.

Uskuteczniam więc zapięcie nr 3 Jasia w foteliku💪😃

Ruszamy.

No, myślę sobie, teraz już pójdzie gładko. Czas mamy nawet dobry.

I poszło. Dopóki nie wpakowaliśmy się w korek 💪 Wakacje, ruch mniejszy, asfalt zmieniany na rondzie lokalnej drogi, ale i tak zaliczyliśmy stanie 10 min w korku. Na koniec jeszcze tylko odhaczyłam ucieczki Jasia w trakcie przekładania Zoszki z auta na wózek i dotarliśmy. Zoszka dowieziona. 

Byłam pewna, że to koniec przygód, dopóki nie odkryłam po powrocie do domu, w lodówce, śniadaniówek Zosi 🥳🥳🥳 

Odbyliśmy więc awaryjny kurs nr 2 z ciut krótszym staniem w korku, wróciliśmy do domu, doczyściliśmy windę wyparzaczem i wtedy mogliśmy już uznać poranek za ogarnięty🤪 


Wnioski?

👉Nie było źle. W takim ciągu zdarzeń mogłam przecież pojechać w kapciach, a jednak mózg uruchomił funkcję ➡️zmień buty🤪 To się ceni 🤩

👉Niezmiennie śmieszy mnie, gdy znając poziom Jaśkowej aktywności, rozmawiamy z obcymi mu osobami, a Jasiek staje się natenczas cichutki i niepozorny, na co większość reaguje standardowym - ojej, jaki spokojny 🤪

👉Wiem, jedna ze złotych zasad - nie porównuj dzieci. A jednak gdy przypominam sobie jak wyglądały wszelkie wyjazdy z Zosią i Frankiem, a jak to przebiega teraz, no cóż, trudno nie wychwycić kilku różnic 🤣🤣🤣

środa, 1 czerwca 2022

Pooperacyjna garść informacji

Ależ ten czas szybko mija! To już 6 doba po operacji. 

Pierwsze dwa dni w domu były niesamowite! Zoszka była spokojna, odprężona, co było widać na jej twarzy. Bardzo domagała się przytulania i kontaktu 🥰 Zasypiała zupełnie bez problemu. Do dzisiaj nic się nie zmieniło ani w rytmie dnia ani w podawanych lekach przeciwbólowych. Rany dobrze się goją.

Mimo to od wczoraj Zosia znowu czuje się gorzej. Częściej odpycha nas od siebie, dużo płacze. Wczoraj był trudniejszy moment histerii ze szczypaniem siebie i nas. Zasypianie również było dłuższe. Zoszka co jakiś czas woła "co boli", ale nie jest w stanie sprecyzować co jej dokucza. Czasem błyskawicznie ściąga opatrunki i próbuje drapać szwy, więc pilnujemy, żeby tak się nie stało. 

Z własnego doświadczenia pamiętam, że szwy mogą ciągnąć i powodować nieprzyjemne dolegliwości zanim zostaną wyciągnięte. Mam nadzieję, że to właśnie one są przyczyną bólu Zosi. Musimy dotrwać do najbliższej soboty - wtedy Zoszka pojedzie na kontrolę oraz ich usunięcie. 

Bardzo czekamy na moment, aż lepsze samopoczucie Zosi stanie się stabilne. Bardzo na to zasługuje ta nasza Dziewczynka ❤




P.S. Ściskamy dziś mocno wszystkie szkraby 😘Te z wyzwaniami rozwojowymi i chorutki szczególnie mocno 🥰🥰🥰

sobota, 28 maja 2022

Pooperacyjnie

 Ponad doba od operacji. Z każdą godziną Zoszka czuje się coraz lepiej. Najtrudniejsze wydaje się być już za nią 💛🧡❤Jest silnie nawadniana, a nowy dren sprawdzany. Udało się pospacerować poza pokojem😊

Przyznaję, byłam nastawiona na wymianę drenu i zastawki za jednym zamachem. Pomyślałam, że jeśli cały zestaw zostanie zaimplantowany nowy, oznaczać to będzie tochę mniej stresu i analizy pod kątem jego awarii niż gdyby pozostało w głowie kilkunastoletnie urządzenie. Lekarze poinformowali nas jednak, że wymieniony będzie tylko dren, bo tu ewidentnie jest wskazanie. Trochę mnie to zaniepokoiło (mózg matki - ten typ tak ma chyba częściej niż powinien 🤪). Na szczęście lekarze szczegółowo wyjaśnili  z jakich powodów oraz jaki będzie przebieg operacji.

Okazuje się, że jeśli nie ma typowych oznak niedrożności zastawki (zakażenie bakteryjne, fizykalne objawy nadciśnienia) zanim podejmie się decyzję co dalej, zastawka jest dokładnie sprawdzana podczas operacji. Uśpiony pacjent jest... pionizowany! Bada się ciśnienie w różnych miejscach urzadzenia, sprawdza czy nie trzeba wymienić jakiejś jego części lub wprowadzić dodatkowego elementu. Pełna wymiana zastawki to rozległa operacja. Decyzja o jej przeprowadzeniu musi mieć konkretne wskazania.

W przypadku Zosi zastawka pracuje idealnie, ma prawidłowe parametry, więc ostatecznie została. Za to okazało się, że przy drenie są zrosty (na wysokości szyi, obojczyka i w brzuchu), które po ostatnich skokach wzrostowych musiały Zoszkę mocno ciągnąć i jak stwierdził lekarz być przyczyną bólu...Cały dren był już mocno zużyty.

Bardzo chciałabym, żeby operacja przełożyła się na lepsze samopoczucue Zoszki. Ostatnie tygodnie były bardzo trudne, z dużą autoagresją. Wczoraj zasnęła spokojnie i szybciutko - po raz pierwszy od wielu tygodni 💛🧡❤ 

---------------

A teraz czas na reklamę 😁 


Na koniec nasza subiektywna polecajka. Może dla kogoś ta informacja będzie pomocna. Oddział neurochirurgii w Katowicach jest naprawdę wyjątkowy mimo ogólnych problemów w systemie opieki zdrowotnej. Tamtejsi lekarze mają czas dla małych pacjentów i ich rodziców. Nie ma taśmociągu. Można liczyć na precyzyjną informację dotyczącą leczenia. Na katowicki oddział trafia wielu pacjentów z innych części Polski po źle przeprowadzonych zabiegach lub takich, po których zdarzyły się powikłania (życie, bywa). Tym pacjentom w innych placówkach nikt nie chciał lub nie potrafił pomóc. Tutaj mają szansę na leczenie.

Tak zapamiętałam ten oddział wiele lat temu i tak odbiera go Zoszkowy tata także dziś. Polecamy👍!





środa, 25 maja 2022

Kierunek: neurochirurgia

Wyjechali do szpitala.

Tym razem, z wielu powodów, nad Zosią czuwa Tata, który od tylu lat niezmiennie jest i nigdy nie zawiódł, nie zostawił, nawet w najbardziej kryzysowych sytuacjach ❤❤❤ 

Nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć Zosi w pełni co się będzie działo, więc przed nią trudne dni.

Oby wszystko przebiegło bez komplikacji 🙏🙏🙏

Dziękuję Wam za bycie z nami w tym czasie 💛🧡❤!

Gdy tylko będę miała jakieś wieści, dam Wam znać 😘


Ulewa w Kato 🙈 Zmokłe kurki już pod dachem 🙂

poniedziałek, 23 maja 2022

Co wiemy

Bardzo Wam dziękujemy za przesyłane wiadomości i wszelkie słowa dodające otuchy ❤❤❤! Bardzo je doceniamy 😘😘😘

Wybaczcie, że nie wszystkim Wam zdążyłam odpisać, to był baaardzo intensywny dzień🌪 

Zoszka wróciła do domu wczesnym popołudniem. Miała wykonanych wiele badań (tomograf, rtg, usg, badania krwi), żeby wykluczyć poważne schorzenia. I to się w zasadzie udało. Krew ma dobre parametry, a organy funkcjonują prawidłowo (pozostaje nam zbadanie tarczycy, czego SOR nie mógł zlecić). Mamy więc ważne potwierdzenie, że leki, które Zosia dostaje nie obciążają w sposób nadprogramowy jej organizmu. Możemy nadal wspomagać farmakologią to, co tego na bieżąco wymaga. 

Dzięki badaniu RTG okazało się natomiast, że dren od zastawki otrzewnowo-komorowej, który został wprowadzony tuż po urodzeniu się Zosi, jest za krótki. Pamiętam jak neurochirurg operujący malutką Zoszkę tłumaczył, że wprowadził do jej brzuszka ponad 30 cm zwiniętego zapasu drenu, który będzie rósł razem z nią, ale za kilka lat przyjdzie czas na jego wymianę. Zadomowił się on aż na 13 lat, ale intensywna faza wzrostu Zosi wykorzystała już cały jego zapas. Nie da się ocenić czy pełne rozciągnięcie drenu wywołuje duży dyskomfort u Zosi, niemniej konieczna jest jego szybka wymiana. 

W środę Zosia zostanie przyjęta na oddział neurochirurgii, a w czwartek przejdzie operację wymiany całej lub elementów zastawki. Mamy szczęście, że temin znalazł sie tak szybko. Pokaźny zestaw badań już jest, więc sporą część nieprzyjemnych, ale koniecznych procedur Zoszka ma już za sobą.

26 maj ma w moim sercu szczególne znaczenie.  Dokładnie 13 lat temu, w Dniu Mamy, który dany mi było obchodzić po raz pierwszy, Zoszka miała wstawioną zastawkę, dzięki której zakończyło się częste i żmudne przezciemiączkowe odbarczanie płynu mózgowo - rdzeniowego, gromadzącego się w nadmiarze po przebytym zapaleniu opon mózgowych. Operacja się udała i to był najpiękniejszy podarunek jaki mogłam w tamtym dniu otrzymać ❤ Liczę na powtórkę 😉🙏😊

SOR

Przychodzi taki moment, że nie ma wyjścia 😔

Od kilku godzin Zosia jest na SOR - ze.

Na razie nie wiemy co jest przyczyną jej bardzo złego samopoczucia. 

Badania w toku, przed nią tomograf (ocena pracy zastawki).

Modlitwa, trzymanie kciuków i dobre myśli w Zosi stronę - jak kto woli - prosimy o wsparcie ❤

Spokojnej nocy 😘



poniedziałek, 9 maja 2022

Wiosnaaa :)

Majówka minęła i kolejnych kilka dni, a tu cisza, jakbyśmy przespali ostatni czas 😉

W sumie, razem z zoszkowym tatą nie mielibyśmy nic przeciwko 🤪 Tym razem nie da rady, ale kiedyś jeszcze nadrobimy 😁

Za nami intensywne i trudne emocjonalnie dni.

Zoszka stała się bardzo niespokojna i płaczliwa. Niemal każda czynność dobrze jej znana kończyła się długim płaczem. Mieliśmy więc gorącą linię z lekarzami, żeby spróbować zrozumieć co się dzieje. 

To jeden z tych momentów, gdy biegniemy po omacku, co po dłuższym czasie frustruje i wyczerpuje. Chcielibyśmy sprawnie rozwiązać problem, ale niestety nie da się i pozostaje uzbroić się w mnóstwo cierpliwości.

Sytuacja jest już na szczęście stabilniejsza, niemniej przed nami jeszcze badania krwi oraz kolejne RTG bioder, żeby sprawdzić czy na przestrzeni ostatnich 8 miesięcy są jakieś nowe, niekorzystne zmiany, a także aby mieć aktualny obraz panewek na badanie z lekarzem z Achau (pod kątem operacji).

W międzyczasie toczyła się proza życia czyli braterskie bunty, imprezy nocne Jasia, ale też dobre momenty bo maj, bo wiosna, bo ciepełko (nareszcie 😍). A skoro tak, odpaliliśmy przyczepkę kilka razy, w wersji na rower i na rolki, yeah 💪🚲🔥

Przy każdej eskapadzie czujemy ogromną wdzięczność, że dzięki Wam ją mamy ❤❤❤





niedziela, 17 kwietnia 2022

Wielkanoc 2022

Wielkanoc.

Życzymy Wam -
oddechu od trosk
pokoju na świecie
radości z bycia razem w tym świątecznym czasie 💚

U nas...jak to u nas, nie da rady, żeby było zwyczajnie 😁
W zeszłym roku Jaś wybitnie intensywnie poznawał wielkanocny koszyk, więc go w końcu schowaliśmy. Zrobiliśmy to tak skutecznie, że do dnia dzisiejszego nie potrafimy go odnaleźć 🥳 Na szczęście Babcia poratowała nas w awaryjnej sytuacji😉
Franek jest chory, bez temperatury, ale z kaszlem, którego dudnienie ma moc 🙈💪 Do tego standardowy katar. Lecimy z inhalacjami 🚀
Zosia jest od piątku niespokojna i mamy problem z uchwyceniem przyczyny.
Pewnie ukryty dyskomfort przełożył się również na noc - w duecie z Jasiem postanowiła świętować Zmartwychwstanie już w nocy i zgodnie zakończyli spanie o 3 nad ranem 🙈🥳
Padamy więc na nosy i przyznajemy, że próbujemy wdrażać rodzicielskie "nie ma nas", ale kompletnie nam to nie wychodzi 😂

Trzymajcie się, ściskamy mocno i życzymy Wam dobrej, spokojnej niedzieli 😘

Złapany wczoraj świąteczny buziak od Zoszki 😘

sobota, 2 kwietnia 2022

13 wiosen

Zosieńko,

Odkąd jesteś na świecie, nie przypominam sobie w Twoje urodziny takiej pogody jak dzisiaj. Prawie zawsze witał nas w tym dniu błękit nieba i pączkująca wiosna.
W sumie to co mamy za oknem trafnie nawiązuje do ostatniego roku - był dla Ciebie trudny. Często to, co sprawia Ci radość zdawało się być na wyciągnięcie ręki, a jednak pozostawało mimo wszystko trudno dostępne czy ukryte. Nie brakowało szarości. Ciężko było przedostać się do słońca.


Chcielibyśmy z Tatą zrobić "pstryk" i naprawić co trzeba raz-dwa.

Mimo trudności, nie przestaniemy szukać rozwiązań dla Twoich problemów i walczyć o każdy Twój uśmiech, najpiękniejszy na świecie  ❤!
I absolutnie cudowne jest to, że nie jesteśmy w tym sami, ponieważ mnóstwo ludzi trzyma za Ciebie Zosiu kciuki i mocno Ci kibicuje 🥰

Życzymy Ci Córeczko świata, który będzie Cię zachwycał i dawał się po kawałku odkrywać. Niech ten kolejny rok przyniesie Ci wiele powodów do radości oraz postawi na Twojej drodze dobrych ludzi. Prosimy przy okazji o kapkę cierpliwości dla Twych staruszków oraz dla dwóch małych strusiów pędziwiatrów, którzy dbają o codzienną dawkę wrażeń 🤪

Życzymy Ci też dużo zdrowia, siły oraz poczucia, że jesteś kochana ❤❤❤

Nasza 😘😘😘




czwartek, 24 lutego 2022

...

Wieczór. Stoję w drzwiach pokoju Zoszki i patrzę na nią. 

Śpi spokojnie.

Cała trójka dziś wyjątkowo szybko zasneła. 

Miałam napisać o feriach, ale przyznaję, że sytuacja na Ukrainie ścisneła mi serce. 

Nie ma dobrych wojen. Zawsze niosą ze sobą cierpienie zwykłych ludzi.

Mając 3 dzieci, konflikt zbrojny przeraża. Z Zoszką przeraża jeszcze bardziej.

Wciąż liczę (naiwnie?), że nadejdzie to, co powinno mieć miejsce już dawno - ogólnoświatowe surowe sankcje, które zatrzymają to szaleństwo. 

Podnoszą też na duchu masowe protesty nawet w Rosji, mimo zapowiedzianych tam surowych kar. 

Niby niebo jest błękitne, ale jednak inaczej. Pączek też mi dziś nie smakuje tak jak zazwyczaj. 

Śpijcie spokojnie. Bądźcie bezpieczni.


#togetherwithUkraine

#Мизвами

🇺🇦🇺🇦🇺🇦



poniedziałek, 24 stycznia 2022

1% dla Zoszki

13 lat. 

Tyle trwa rehabilitacja i terapia Zoszki. Od urodzenia bez żadnej dłuższej przerwy do tej pory.

Tak wiele już za nami!

Vojta, Bobath, ćwiczenia z kombinezonem Dunag 2, Podrobot.

Halliwick&Watsu, SI, masaże.

AAC, GPS, terapia logopedyczna, czaszkowo-krzyżówka

Hipoterapia, dogoterapia.

Ogromna ilość sprzętów ortopedycznych i rehabilitacyjnych: ortezy, wózki wraz z akcesoriami, chodziki, pionizatory, sprzęty multifunkcyjne, kombinezon Spio, podnośniki czy ostatni hit zakupiony dzięki Dobrym Ludziom - specjalna przyczepka rowerowa z opcją spacerów na plaży i w górach 💪🤩🥰

A to tylko wycinek tego, co było Zosi potrzebne do tej pory 🙈 

Przez te lata towarzyszyły nam momenty zwątpienia, braku sił, ale także euforii z każdego kroku naprzód czy pokonanego problemu.

Popłynęła niejedna łza za pożegnanym terapeutą, a także wypełniła radość, że udało się znaleźć dobrego następcę. 

Jak w kalejdoskopie 😉 

Mamy świadomość, że bez 1% nie mielibyśmy szans na tak intensywne wspieranie Zosi oraz na szukanie i testowanie nowoczesnych metod terapii i rehabilitacji. 

Zosia zawsze będzie wymagała pomocy. Chcielibyśmy otaczać ją opieką najpełniej jak się da 💪❤ Kolejne pomysły cały czas pojawiają się w naszych głowach. Dużo pomysłów🙈😁 Jeżeli ktoś z Was chciałby wesprzeć naszą Zosię w codziennych zmaganiach przez kolejny rok, z ogromną wdzięcznością przyjmiemy każdy 1% 💛🧡❤ 

Wszelkie aktualne informacje dotyczące Zoszki znajdziecie na profilu Fb/Zoszka radoszka oraz na tym blogu.

Pozdrawiamy serdecznie,

Weronika i Bartosz - rodzice Zosi