poniedziałek, 25 listopada 2013

Ciemność widzę

Nie przepadamy za czasem gdy po południu jest już ciemno i zimno. Spacery odbywają się najczęściej w trybie błyskawicy. Ale są i plusy krótszego dnia. Wystarczy tylko trochę świetlików i jest zabawa, a przy okazji mini fototerapia i przemycanie elementów terapii ręki.









P.S. Uprzejmie donoszę, że Zoszka zaczęła sama podchodzić do cioć - przedszkolanek, żeby się przytulać 
P.S. 2 Dziś rano zainicjowaliśmy wspólne zimowe wyprawy do przedszkola i na terapie. Uczciwie trzeba przyznać, że zima obeszła się z nami łagodnie. Śnieżycę urządziła pół godziny przed naszym wyjściem, a do tego dorzuciła wiatr, który rozwiał to, co dopadało po odśnieżeniu auta przez Tatę. Nawet słońce wychyliło się zza chmur. I tak w warunkach mniej sprzyjających wyjazdom z dwójką bąbli, dotarliśmy do przedszkola pięć minut wcześniej niż zazwyczaj. Co nas nie zabije, to nas wzmocni - ponoć - choć wcześniejsza o kwadrans pobudka jest bolesna nawet dla Zosi ;)

3 komentarze:

  1. super pomysł z tymi świetlikami :-) super Zoszka chodzenie i przytulanie to teraz świetny pomysł :-)))
    poproszę namiar gdzie można zdobyć świetliki :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Allegro rządzi ;)
    http://allegro.pl/listing/listing.php?string=%C5%9Bwiat%C5%82o+chemiczne

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały pomysł!! :))))

    OdpowiedzUsuń