niedziela, 31 sierpnia 2014

Podsumowanie pierwszego roku w przedszkolu

Minęło jak z bicza strzelił. Dobrze pamiętam ten ścisk w sercu gdy zostawialiśmy ją po raz pierwszy, a tu proszę, zaczyna się kolejny rok w przedszkolu.

Czas na małe podsumowanie tego, co już za nami.
Zacznę od minusów.

Zosia nadal szczypie dzieci i zachowuje wobec nich bardzo dużą rezerwę. Pocieszające jest to, że w ciągu minionego roku Zoszka zrobiła spore postępy. Panie przedszkolanki zauważyły poprawę w zachowaniu Zosi w stosunku do koleżanek i kolegów. Wcześniej szczypała bez powodu, gdy tylko ktoś obok niej przechodził. Teraz podobnych zachowań jest mniej, Zoszce łatwiej przychodzi akceptowanie obecności innych dzieci. Zosia potrafi zawołać "cześć", podać rękę na powitanie czy włączyć się w krótkie wspólne zabawy. Ot choćby ostatnio trzy Zosie bawiły się w sroczkę co to kaszkę ważyła. Pani Zosia mówiła wierszyk, koleżanka Zosia pokazywała wszystko na rączce naszej Zofijki, która chętnie użyczyła swojej łapki. Okiełznanie trudnych zachowań Zoszki nie jest łatwe, ale robimy co możemy, żeby z każdym rokiem było coraz lepiej.

Nie udało się przekonać Zosi do wszelkich prac plastycznych. Owszem, Zosia bierze w nich udział, ale ogranicza swoje zaangażowanie do minimum. No cóż, każdy ma swoje preferencje ;)

A teraz plusy.

Największym plusem przedszkola (pewnie połączonego z terapiami) jest to, że Zoszka bardzo nam się rozgadała. Mnóstwo powtarza, część wyrazów zaczyna rozumieć. Oby pozytywnych niespodzianek nie zabrakło i w tym roku!

Myślę, że Zoszka całkiem dobrze radzi sobie w środowisku innym niż domowe. Mimo wielu nowych bodźców i kontaktu z osobami, które nie zawsze zna, jest całkiem nieźle. Oczywiście bywają momenty lepsze i gorsze, ale Zosia na pewno potrzebuje przestrzeni, w której funkcjonuje pod opieką inną niż rodzicielska.

Plusem jest również brak chorób. Najbardziej dokuczał nam katar, który czasami nie dawał o sobie zapomnieć nawet przez dwa tygodnie, ale oprócz zapalenia spojówek ani razu nie było potrzeby jakiegoś solidnego leczenia. Po cichu liczymy, że w tym roku suma sumarum będzie podobnie, a może nawet lepiej.

Tyle szybkiego podsumowania.
Do nowego roku szkolnego przystąp 
Powodzenia!



1 komentarz:

  1. najtrudniej nam- rodzicom, zrozumieć, że dziecko może czuć się gdzieś równie dobrze jak w domu:-) Ale na szczęście przedszkole może być super! Zazdroszczę tego nie-chorowania - szczególnie dziś, gdy Ewka smarka i kaszle na potęgę:-(

    OdpowiedzUsuń