wtorek, 6 stycznia 2015

Wypoczynek czyli sztuka kompromisu

Nasza idealna wersja wypoczynku to odpowiednia ilość snu :-P, wspólne dzieciowo - rodzicielskie spędzanie czasu oraz chwile dla siebie, choćby na nadrobienie zaległości randkowych, książkowych czy zobaczenie jakiegoś wyczekiwanego filmu.
Rzeczywistość jest bardziej wymagająca i okazuje się, że wypoczynek jest niezłą szkołą kompromisu 

Od czasu Świąt Zosia jest bardziej wycofana. Zachęcenie jej do wspólnej zabawy jest wyzwaniem. Próbujemy, ale nic na siłę. Bywają momenty wspólnych wygłupów, ale dość często bywa tak, że Zosia wsiąka w muzykę czy intensywne gryzienie różnych przedmiotów i pozostaje wtedy w swoim świecie, z dala od nas.
Smutek mnie wtedy chwyta, bo mam świadomość, że omija nas wspólne pichcenie czy gry i zabawy, które pamiętam z dzieciństwa, a których Zosia nie rozumie.
Zoszka najlepiej funkcjonuje gdy plan tygodnia jest stały i dobrze znany. Połączenie przedszkola z średnio intensywnym trybem rehabilitacji przynosi najlepsze efekty i pomaga Zosi czuć się dobrze. W czasie okołoświątecznym wypada wiele terapii, przedszkole również nie ma stałego rytmu. Wydawałoby się, że odpoczynek od stałego rozkładu zajęć powinien pomóc Zoszce w złapaniu oddechu, a jednak tak nie jest. Wyzwaniem są także wszelkie mniejsze zmiany - nowe piosenki, książeczki, nowe miejsca do spacerowania, nowe twarze.
Jednocześnie staramy się zwracać uwagę, żeby nie przeciążyć Zoszki nadmiarem bodźców. Ewidentnie widać kiedy Zosia ma dość. To również wprowadza ograniczenia w nasze wspólne aktywności i sprawia, że czasem musimy coś przerwać, szybciej wrócić do domu albo zrezygnować z jakiegoś spotkania czy wyjazdu.
Dodatkowo, zupełnie naturalną koleją rzeczy, rośnie zaciekawienie Frania światem, a my chcielibyśmy pomóc naszemu synkowi go odkrywać. W dniach wolnych od pracy czasu jest dość, ale jak to pogodzić z niepowtarzalnym Zosinkowym tempem rozwoju? Różnice zaczynają być na tyle duże, że kompromis czasami polega na zabawie z jednym bąblem i zajęciem drugiego czymś innym albo na zabawie parami (rodzic + dzieć).

Na szczęście są i dobre chwile, gdy nie musimy z niczego rezygnować i możemy wypoczywać wspólnie (choćby pluskając się na basenie).

Jak będzie za kilka lat?
Nie wiem zupełnie, życie pokaże. Terapia trwa przecież nadal, a Zofijka cały czas się zmienia 
Będziemy się starali, na tyle na ile się da, wypoczywać razem.
A póki co podczas luźniejszych dni cieszymy się drobiazgami takimi jak dziś - Zoszka miała co prawda gorszy dzień, ale zdarzyły się momenty przytulaka, uśmiechu oraz kontaktu z nami i Franiem.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz