poniedziałek, 14 września 2015

Wdech i wydech

Nowy tygodniowy plan terapii oraz rehabilitacji przeniósł się z kartki na grunt rzeczywisty. Do Zoszki dotarła w końcu fala tegorocznych zmian. Nowe miejsca terapii, nowi terapeuci, nowe formy pracy, nowy rozkład dnia.
Jest ciężko.
Kiedyś w takich momentach chlipałam razem z Zoszką, emocje brały górę. Teraz w głowie pojawia się głos rozsądku (jednak czasem bez odrobiny chlipnięcia się nie da).

Bo choć chciałabym porwać Zoszkę daleko daleko od tych wszystkich codziennych wyzwań, wiem że to niemożliwe. Skupiam się więc na tym, że:

1) Dłuższy brak terapii nie jest dobrym pomysłem - patrz wakacyjne rozchwianie planu - Zosia nie funkcjonuje wtedy dobrze.
2) Zoszka ma solidne wsparcie. Udało się ją oddać w fachowe rehabilitacyjne ręce. 
3) Przy wszelkich nowościach potrzeba czasu, aby Zosia mogła wyjść z początkowego szoku, ochłonąć i oswoić się ze zmianami.
4) Nie jesteśmy sami. Tyle osób kibicujących Zosi. Tyle dobrych słów i trzymanych kciuków. Jakoś łatwiej z tą świadomością.

Choć teraz mamy czas płaczu, robimy spokojnie dalej swoje i czekamy. Pierwsze promyki słońca nieśmiało zaczynają się przebijać przez gęste chmury zagubienia.
Damy radę 

*****

Miniona sobota z niedzielą były intensywne, ale mimo wszytko mieliśmy poczucie, że udało się odpocząć.
Zoszka po raz kolejny miała okazję wsiąść na konia. Tym razem zaliczyła pierwszy w życiu spacer poza padokiem. Widać było, że taka forma jazdy sprawia jej przyjemność.



Na koniec była również chwila na relaks:



Nie obyło się bez rundki na koniku dla Francika.


W weekend Zosia dała także nura do wody, czyli oddała się Halliwick'owi i Watsu. Dodatkowo zaliczyła pierwszy w życiu zjazd rurą na basenie oraz odprężyła się w jacuzzi. Żyć nie umierać 

Znalazł się też czas na wspólny spacer. Najzwyklejszy. Takie momenty lubimy!





P.S. Dokumenty prawie gotowe. W środę wyślę kolejną turę papierów do fundacji w sprawie NF-Walkera.
Maile do różnych firm na biegu. Dzieje się!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz