środa, 27 stycznia 2016

Rzut oka na 2015 rok

Czas na podsumowanie.
Kolejny intensywny rok za nami. Momenty trudne przeplatały się z bardzo beztroskimi chwilami, słowem - życie 

- Udało się uniknąć chorób sezonowych. Parę katarków to bardzo fajny bilans. Dla odmiany Zoszka zaliczyła pierwszy w życiu (i oby ostatni) dermatologiczny dramat, z którego udało się wydostać, ale przeżyliśmy naprawdę kilka ciężkich tygodni.

- Rozchodziła nam się Zoszka. W ciągu tego roku byliśmy świadkami takich chwil, gdy Zosia potrafiła przez godzinę chodzić w kombinezonie Dunag 02 nie wymagając aż tak bardzo intensywnego wsparcia rehabilitacyjnych rąk. O taki chód będziemy nadal walczyć.

- Zosia zrobiła niesamowite postępy na basenie. Pływa samodzielnie na coraz dłuższych dystansach, skacze do wody, genialnie nurkuje. Bez grama lęku, za to z ogromną przyjemnością.

- Po 3 latach pożegnaliśmy się z rehabilitacją u cioci Anetki. Ciężko było, oj ciężko. Nadal za nią tęsknimy i nigdy nie zapomnimy ogromu pracy i serca, które wkładała w każde ćwiczenia z Zosią. Na szczęście trafiliśmy w kolejne dobre ręce. Ciocia Justyna przygarnęła Zoszkę i mimo trudnych momentów burzących spokojny rytm rehabilitacji nie poddaje się i stara wycisnąć z Zosi jak najwięcej z potencjału, który w niej drzemie.

- Przywitaliśmy NF-Walkera czyli Zoszka chodzi sama. Moment, w którym byliśmy już pewni, że chodzik się urzeczywistnił był naprawdę niesamowity! Coś, co wydawało się bardzo odległe, stało się całkiem realne dzięki pomocy Dobrych Ludzi. NF-Walker jest w użyciu niemal codziennie. Bywają momenty lepsze i gorsze, ale bez dwóch zdań to sprzęt idealnie skrojony na aktualny etap rozwoju motorycznego Zosi oraz świetne dopełnienie rehabilitacji. Marzymy o wspólnym spacerku na dworze. Kto wie, kto wie ;)?

- Ząb zupa zębowa, czyli jak się okazało mamy nie jedno, a dwójkę ząbkujących dzieci. Frankowi zostało do przywitania pół ostatniej piątki. Ostatnia szóstka Zosi wciąż jeszcze siedzi przyczajona i ani myśli wyjść. Końcówka jest naprawdę bardzo ciężka dla Zoszki.

- Pojechaliśmy na wakacje. Dzięki Dobrym Ludziom mogliśmy oddać się urlopowej beztrosce po raz pierwszy od 3 lat. Bardzo tego potrzebowaliśmy. Mimo wyzwań związanych z Zoszką przewietrzyliśmy porządnie głowy, w czym mocno pomógł nam solidny nadmorski wiatr 

- W komunikacji udało się zrobić kilka kroków naprzód. Wprowadziliśmy kolejne symbole. Zosia zaczęła wypowiadać nowe słowa (pojawiły się szybciej niż ich wersja obrazkowa). Sporo symboli Zoszka zastępuje słowami. Dobry kierunek!

- Zoszka wskoczyła na koński grzbiet i trzyma się na nim całkiem dobrze. Co prawda zimowo u nas i póki co nie widujemy konika Rebusa, ale trzymamy się myśli, że wiosna tuż tuż ;)

- Upewniliśmy się, że Zosia nie ma padaczki. Kamień z serca. Czujne oko pozostanie, ale oby nic niepokojącego nie wypatrzyło.

- Zosia zaczęła swobodnie wiosłować łyżką. Walczymy z widelcem - cierpliwości i wytrwałości nam trzeba.

To był dobry rok, choć zestaw ząbkowanie + podejrzenie padaczki + dermatologiczny armagedon dał nam solidnie popalić.

Czas wziąć na klatę to, co przyniesie rok 2016. 
Bring it on!

P.S. Wystartowaliśmy z dodatkowymi masażami logopedycznymi. Nie na wszystkie formy masażu Zoszka pozwala. Przez ząbkowanie nie da się dotknąć niektórych stref, więc wiadomo, trzeba ostrożnie i z wyczuciem sprawdzać co Zosia zaakceptuje w danej chwili. Przy boleśnie wyżynającej się obecnie szóstce, Zoszka pozwala na masaż twarzy i częściowe masowanie wnętrza buzi. Dobre i to. Będziemy działać. 
P.S.2 Kolejny plus Walkera. Zoszka może niemal samodzielnie umyć ręce. Już wiemy jaką umywalkę zamontować w przyszłości, żeby Zosia miała możliwość swobodnego umycia buzi czy rączek, ale póki co i tak nie jest źle.


P.S.3 Zoszka powtarza  często "Jechać na morze"  Czyżby było to Zoszkowe "mam marzenie" ?
P.S.4 ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz