poniedziałek, 22 stycznia 2018

Post...okołoświąteczny :)

Trudno o inny tytuł, gdy zaległości na blogu zdążyły się uformować w całkiem pokaźny stosik. 
Wszystko przez dwa wielkie wyzwania, które będziemy ogarniać w najbliższych miesiącach, wymagające zorganizowania i dopięcia wielu szczegółów oraz przez zupełnie zwyczajne sprawy, które nie dają o sobie zapomnieć.

Tymczasem przed Świętami i podczas Świąt działy się naprawdę wyjątkowe rzeczy.

Ot choćby Jasełka w przedszkolu Zoszki.
Jak zwykle wszystko zostało pięknie przygotowane, z dbałością o detale (ach te stroje i dekoracje!).
Zoszka była w tym roku Archaniołem. Anielskie skrzydła doczepione do wózka Zosi rozbroiły mnie kompletnie! Zoszka najpierw była wyłączona, a potem naprawdę dobrze się odnalazła w jasełkowym przedstawieniu! Jak to zwykle przy takich okazjach bywa, było dużo ludzi całkiem pokaźna ilość decybeli (kto by tam śpiewał kolędy i pastorałki cicho :P). Każda chwila, w której Zoszka chce być z nami cieszy więc niezmiennie tak samo ☺














Święta upłynęły nam miło, rodzinnie i smakowicie czyli było tak, jak być powinno. W Wigilię zdarzyło się  jednak coś, co nas niesamowicie zaskoczyło.
Zoszka generalnie nie przepada za pluszakami. W zasadzie służą one jedynie do rzucania.
A tu tymczasem Zosia zapałała ogromnym uczuciem do otrzymanego w prezencie pluszowego psiaka. Nie wiemy co takiego sprawiło, że Zosia tak bardzo go polubiła, ale faktem jest, że patrzy mu prosto w oczy, przytula, całuje i głaszcze ☺ No to chyba doczekaliśmy się pierwszej ulubionej przytulanki Zosi ;)



Po Świętach, czas jak zwykle przyśpieszył i pewnie ani się obejrzymy, gdy zawita wiosna. Zoszka ćwiczy, kursuje na terapie, a w międzyczasie udaje nam się korzystać z mniejszych lub większych przyjemności. Czasem całą rodziną, innym razem parami. Dotarliśmy chociażby na coroczny finałowy koncert Community Gospel Choir w Tychach - polecamy tę strawę muzyczno-duchową!







P.S. Nowe Orzeczenie o Niepełnosprawności jest nareszcie ogarnięte. Po 6 wyjazdach do MOPS-u załatwiliśmy w końcu wszystkie procedury. Przy odrobinie lepszej organizacji i usprawnienia przepisów, ilość wizyt udałoby się ograniczyć do 3, ale na to przyjdzie jeszcze pewnie poczekać.

Zoszka otrzymała orzeczenie na 2 lata. Dwa poprzednie razy dokument był ważny przez okres 3 lat. Nie wiem jakie kryteria są istotne dla komisji i dlaczego przy tak ewidentnej niepełnosprawności dziecka przyśpieszono moment, w którym trzeba ponownie zweryfikować chorobę. Dla nas oznacza to ponowną lawinę dokumentów już za 1,5 roku, no ale cóż robić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz