piątek, 12 czerwca 2015

Bez tytułu - zobaczcie sami :)

Zdarzyło się tak, że na skutek dzisiejszych pozytywnych zawirowań (o tym w innym poście), spóźniliśmy się na rehabilitację Zoszki 10 minut. Ciocia Aneta podjęła więc decyzję, żeby nie tracić czasu i zrezygnowała z zapięcia Zosi w kombinezon Dunag II, który do tej pory zawsze towarzyszył jej w nauce chodzenia. 
I zadziwiła nas Zoszka! Okazało się, że Zosia bardzo dobrze poradziła sobie bez dodatkowej stabilizacji tułowia. Powtarzane tysiące razy ćwiczenia mają sens i pozwalają Zosi osiągnąć tak wiele!
Zoszka chodziła dzisiaj w nowych sandałkach ortopedycznych (zakup dzięki 1% ) i przy wybitnie rozpraszającym czynniku jakim jest wszędobylski ostatnio i domagający się pierwszego planu młodszy brat ;) Chodzenie szło tak sprawnie, że udało się zwiększyć dystans i wykorzystać piękną pogodę - Zoszka ćwiczyła na dworze:








I jeszcze filmik nagrany pod koniec rehabilitacji, gdy mięśnie były już mocno zmęczone, ale jednak niosły w stronę motywatora - nektarynek 



Mimo gorszych momentów czy chwilowych zwątpień wciąż idziemy naprzód. Cudnie, ech!

4 komentarze:

  1. Oj, jakoś wszędobylski brat wypadł z kadru, bo nie został utrwalony na żadnym zdjęciu. Ale rozumiem, bohaterska siostra musiała być na pierwszym planie. Jak ona pięknie drepta... Jeszcze dzieciaki będą się ścigały po podwórku, zobaczy Pani. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Franek jest na ostatnim zdjęciu. Wybranie ujęć, na których Franio nie wchodzi w kadr było przy tej okazji bardzo zamierzone i wymagało solidnej selekcji zdjęć :) Pozdrawiamy!

      Usuń