poniedziałek, 16 lipca 2012

Podsumowanie


Minęło już troszkę czasu od zdjęcia gipsów, pokusiłam się więc na małe podsumowanie. Czy rodzicielskim czytaj niefachowym okiem widzimy różnicę w Zoszkowej motoryce? Jak najbardziej J Nie są to może  zmiany zapierające dech w piersi, niemniej spokojnie możemy dorzucić je do naszych małych – wielkich radości.
Przede wszystkim nogi są bardziej "miękkie". Widać to najlepiej podczas wieczornej kąpieli. Kilka tygodni temu, posadzenie Zosi z nóżkami wyciągniętymi do przodu było niemożliwe – nogi zginały się w kolankach, a Zoszka zupełnie traciła równowagę i wywracała się. Teraz taki siad jest możliwy. Co prawda plecy są okrągłe, ale cóż nie można mieć wszystkiego na raz. Podobnie sadzamy Zosię na kocyku, zapewniając podpór dla plecków. Dodatkowo Zoszka dłużej stoi w "Pająku" (system upięć na linkach, wspiera pionizację), stopy są lepiej ustawione, mam wrażenie, że Zosia mniej je koślawi. Jest lepiej, ale strach przed samodzielnym staniem jest nadal ogromny – Zoszka się asekuruje, zgina w kolanach, pochyla, ta pozycja nie jest dla niej naturalna. Powolutku będziemy go mam nadzieję zmniejszać, aż w końcu zniknie zupełnie. Nieprawidłowe odruchy będą powracać, dlatego czekają nas regularne powtórki z gipsowania. Dodatkowo, aby przedłużać efekt gipsów i jeszcze intensywniej bodźcować prawidłowe ustawienie stopy, a tym samym wzmacniać stabilność postawy pionowej, kupimy specjalne supinujące wkładki do butków. Czeka nas również przekonywanie Zosi, że łuski to fajna sprawa. Docelowo mają być zakładane na część dnia oraz na noc. Ta ostatnia opcja wydaje się póki co mało realna. Zoszka łusek baaardzo nie lubi. Zaczniemy więc od krótkiego noszenia ich w dzień i stopniowo będziemy ją do nich przyzwyczajać.
Swoją drogą Zoszka zaczyna wyglądać w całym oprzyrządowaniu jak Robocop J

*****

Odebrałyśmy dziś łuski z Zakładów Ortopedycznych w Bytomiu i jak się okazało miałyśmy szczęście. Są całe wyścielone miękką gąbką, nie są za luźne i mają trzy paski stabilizujące, co nie zawsze jest standardem. Jedna ze znajomych mam dostała radę, że ma sobie sama wyłożyć łuski gąbką, więc mogło być różnie...

Dziś dotarło też do mnie, że zakłady produkujące sprzęt ortopedyczny dla ludzi z różnymi dysfunkcjami nie mają podjazdu dla osób niepełnosprawnych. Trzeba  pokonać kilkanaście stromych stopni by dostać się do gabinetów. Dla osób bez kończyn lub mających poważne problemy z poruszaniem się to ogromne wyzwanie. Smutne, że w XXI wieku budynek o takiej specyfice nie doczekał się dostosowania do potrzeb osób niepełnosprawnych. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz