piątek, 28 września 2012

W roli widza

Wiele razy bywałyśmy z Zoszką na zajęciach prowadzonych przez psychologa. Czasem było to niezbędne do wydania opinii o potrzebie wczesnego wspomagania rozwoju, innym razem stanowiło element  poszczególnych terapii. Moje wrażenie w większości przypadków było podobne - nijakie. Opowiadałam historię Zosi, później trwała kilkudziesięciominutowa obserwacja Zoszkowego zachowania, a kolejne wizyty kontrolne były to w skrócie propozycje aktywności kwitowane stwierdzeniami "Aha, nie rozumie.", "Mhm, nie potrafi." oraz wypełnianie papierów. Nie miałam poczucia, żebym dowiedziała się czegoś nowego, uzyskała jakieś wskazówki czy też czuła zaangażowanie specjalisty. Nie śpieszyło mi się więc za bardzo do kolejnego spotkania z psychologiem. Dzisiejsze zajęcia były zupełnie inne. Pani psycholog była bardzo konkretna i jednocześnie umiejąca złapać kontakt z Zosią. Nie był to łatwy czas dla Małej. Otrzymywała propozycje zabaw, które odrzuca. Był płacz, czasem krzyk, pojawiało się i wyginanie do tyłu w ramach buntu. Wszystko to składało się na jedno stanowcze NIE CHCĘ. A ja siedziałam po turecku na podłodze i obserwowałam całą scenę z boku. Niesamowite, o ile więcej drobiazgów dostrzega się nie biorąc udziału w danej sytuacji (i jak łatwo wyłapuje rodzicielskie błędy ;)) Mimo Zoszkowego zachowania pani psycholog była pogodna, cierpliwa i bardzo konsekwentna w działaniu. Koniec końców, udało się jej zachęcić Bąbla do wykonania ćwiczeń. Jednocześnie dowiedziałam się, że Zoszka dokładnie rozumie o co chodzi w zabawach (a tyle razy miałam wątpliwości), ale ewidentnie jest na etapie chęci decydowania o sobie. Przed nami wiele pracy, żeby nauczyć Zosię rozładowywania napięcia, które w niej siedzi i powoduje frustrację. Czasem musi zaakceptować, że czegoś nie wolno, albo zrobić coś czego nie lubi lub się boi. Nie zawsze też może robić to co chce ze względu na swoje ograniczenia motoryczne. Zosia ma problem z czuciem głębokim, czyli zmysłem orientacji ułożenia wszystkich części własnego ciała. Dzięki temu zmysłowi (czyli receptorom ulokowanym w mięśniach i ścięgnach) wiemy jak ułożone są nasze kończyny bez patrzenia na nie. Zosi czucie nie jest prawidłowe, co powoduje różnorakie problemy w wykonywaniu poszczególnych zadań. Nie umiem sobie tego nawet wyobrazić. Musimy więc nad tym intensywniej popracować, żeby ułatwić Zoszce codzienną aktywność.
Na spotkaniu uświadomiłam też sobie, jak niewiele jest czasu, na taką konsekwentną, stymulującą zabawę na co dzień i jak mało mam w sobie cierpliwości, na powtarzanie tych samych zabaw, kiedy Zoszkowe umiejętności wydają się być przez dłuższy okres niezmienne. Trudno zachować równie silną motywację, więc wsparcie terapeutów wydaje się być niezbędne. 
W gabinecie nie było oceniania. Uzyskałam konkretne wskazówki na najbliższe tygodnie, wyszłam bardzo podbudowana i bez poczucia winy, że moje dziecko znowu nie chce współpracować. Swoją drogą podziwiam determinację specjalistów, którzy spotykają w swoich gabinetach tzw. "trudniejsze przypadki" i wkładają wiele wysiłku w to, by prowadzona rehabilitacja była jak najbardziej efektywna, a poszczególne problemy traktują jak wyzwanie. Warto szukać dobrego terapeuty. Tacy istnieją, na szczęście J



Ranking blogów kampanii społecznej Na jednym wózku

Więcej informacji w zakładce "Konkurs na blog"

4 komentarze:

  1. Martyna, mama Marysisobota, 29 września, 2012

    Dziś zaczęłam czytać Wasz blog i nie mogę wyjść z podziwu dla Zosi, piękna, prawdziwa buntowniczka :-) Trzymam za Was kciuki. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, charrrakteru jej nie brakuje ;)Ale radości też ma dużo w sobie, mimo codziennego szalonego tempa. Na szczęście :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Martyna, mama Marysiniedziela, 30 września, 2012

    Oj, radość Zosi widać na każdym zdjęciu :-) Przed chwilą skończyłam czytać blog i jestem zaskoczona ile rehabilitacji i ćwiczeń potrzebuje Zosia. Bardzo dzielna z niej dziewczynka. Mam nadzieję, że powoli zacznie się z Wami komunikować. Podziwiam Was Rodziców za cierpliwość i siłę walki.

    OdpowiedzUsuń
  4. i ja tu dotarlam i czytam i usmiecham sie widzac tak piekna i radosna dziewczynke:-)))
    oj droga do znalezienia dobrych terapeutow , kompetentnych i z sercem na wlasciwym miejscu jest dluga i mozolna - powodzenia!
    pozdrawiam was serdecznie

    OdpowiedzUsuń