niedziela, 19 kwietnia 2015

Wiosna...

Miała się rozgościć, ale na razie nic z tego. Grzejemy się więc wspomnieniem ubiegłego weekendu, który upłynął nam pod znakiem spacerów. Zawitaliśmy nad tyskie Paprocany i do Parku Chorzowskiego.  Wiosno wróć!
Wraz z jej pierwszymi przebłyskami pojawiła się przełomowa zmiana w Zosi. Do tej pory wszelkie wyjazdy oznaczały dla nas jedynie chodzenie z wózkami, a dla Zoszki okupowanie siedziska Kimby. Jakoś niewiele było w Zoszce chęci do tego, żeby przebywać poza wózkiem. Od niedawna jednak widzimy, że Zosia lubi być z niego wyciągana, ba, lubi, przy lekkim wspomaganiu, tuptać  Bardzo nas to cieszy, tym bardziej, że utrzymanie Zofijki w pionie jest duuużo łatwiejsze niż kilkanaście miesięcy wcześniej (wtedy zginała się po prostu w kolankach i nie potrafiła ustać).
Jasne, są takie dni, że stawianie kroczków jest niemożliwe (Zosia jest tak napięta, że nie dajemy rady koordynować jej ciałka) i wózek jest jedyną opcją. Czasem nawet sam spacer staje się wyzwaniem, gdy Zosia ma w danym dniu problem z odbiorem dużej liczby bodźców (hałas/tłum). Jednak dobre zmiany pojawiają się i dają nadzieję na więcej 

Bez Waszego 1%  żaden kroczek nie byłby możliwy - dziękujemy!








 Gdy się spaceruje po mini lądowisku dla helikopterów, co widać na zdjęciach powyżej, czasem trzeba szybko zbierać dzieciaki (zwłaszcza gdy stoją zapatrzone i zafascynowane...).






4 komentarze: