piątek, 28 września 2018

Pierwsze szkolne koty za płoty

Pierwszy miesiąc w szkole jest już niemal za nami.
Zleciało w trymiga!

Powolutku zaczynamy się ogarniać. Wcześniejsze pobudki, nowe trasy, zmienione pory ćwiczeń czy terapii. Idzie nam całkiem całkiem 

A Zosia w szkole?

Jest dobrze!
Tak, Zosia jest zmęczona.
Tak, bywają nerwy, krzyk i złość, ale mimo wszystko mamy poczucie, że na ten moment kierunek jest dobry.

Skąd to wiemy?

Po pierwsze jest rozmowa i bardzo intensywna korespondencja z panią wychowawczynią. Nasze uwagi są brane pod uwagę i sposób prowadzenia Zosi jest oparty na współpracy.

Przez tych kilka ostatnich lat przeszliśmy przez mnóstwo różnych terapii. Od klasycznych jak metoda krakowska. U nas  - wybaczcie -  doświadczenie makabryczne. Do tej pory nie jestem w stanie zrozumieć takiej formy zajęć. Weszliśmy również na drogę komunikacji alternatywnej. To był strzał w dziesiątkę! Zoszka zaczęła się komunikować, a nie wypowiadać wyuczone dźwięki i wyrazy bez kontekstu. Jednak do tej pory nie udało nam się "rozgadać" Zosi czy korzystać z symboli w sposób bardziej swobodny. Jesteśmy w tej chwili na etapie przebudowywania Mówika. Zobaczymy na ile zmiany będą owocne.
Od wielu lat mojemu sercu bardzo bliskie są terapie niedyrektywne, ale w przypadku Zoszki jest tak, że sprawdzają się również elementy terapii behawioralnej.
Po tych 9 latach szukania drogi do Zoszkowego świata, wiem, że nic nie jest jednoznaczne. Nie potrafię się upierać przy jednej formie zajęć i mam potrzebę szukania osób, którym ufam, a przede wszystkim, którym ufa Zosia. Potrzebuję najzwyczajniej w świecie pomocy w pokonywaniu codziennych wyzwań. I takie podejście nie raz potrafiło mnie pozytywnie zaskoczyć. 

Możemy mieć drobne zastrzeżenia do funkcjonowania systemu szkolnego (Zosia jest uczennicą w dużej publicznej szkole) czy marzyć o tym, żeby sale były pięknie wyremontowane i nowocześnie wyposażone, jednak najlepszą informacją zwrotną, jest dla mnie Zosia wołająca co rano "Do szkoły!" oraz "Przytulić", wypowiadane do pań, a to świadczy, najzwyczajniej w świecie, o zaufaniu 



*****


- Zosiu ścisz! (zabawkę) - woła Tata
Zosia ścisza, woła do Taty "Iść!" (w sensie: idź już sobie). Tata wychodzi, Zosia odprowadza go wzrokiem po czym podkręca głośność na full :P

środa, 19 września 2018

O tym gdzie byliśmy, gdy nas nie było :)

Ostatnie miesiące upłynęły nam w takim tempie, że ho!
To był czas zdominowany przez sprawy remontowe oraz organizowanie nowej szkoły dla Zosi.
Oprócz nieprawdopodobnej ilości mniej lub bardziej istotnych decyzji, które musieliśmy podejmować w ostatnim czasie, toczyło się także normalne życie. Staraliśmy się więc korzystać z lata, które wpadło z impetem już na wiosnę i w zasadzie zostało do teraz 

Po raz kolejny wzięliśmy udział w rodzinnym święcie zorganizowanym przez przedszkole Zoszki. 
Było kolorowo i bardzo sympatycznie, bez asysty burz, które mruczały dookoła, ale na szczęście ani śmiały przeszkadzać dzieciom. W tym roku czekała na nas wioska indiańska:









Z pewną dozą obaw, dotarliśmy również na Śląski Air, Piro & Moto Show. Zosia świetnie się czuła, mimo bardzo konkretnego poziomu decybeli. Piknik na kocu trwał w najlepsze przy akrobacjach odbywających się tuż nad naszymi głowami. Co tam się działo!


W czerwcu miało miejsce piękne wydarzenie. 
W Katowicach, Mikołowie oraz Chorzowie odbywały się XI Ogólnopolskie Letnie Igrzyska Olimpiad Specjalnych. 
Wcześniej nie wiedzieliśmy o tej inicjatywie zupełnie nic. 
Ponieważ jednak Zoszkowy Tata wziął udział w Torchrun czyli Strzegących Prawa Biegu z Pochodnią na rzecz Olimpiad Specjalnych, przez kilka dni żyliśmy wspaniałą rywalizacją sportową.

I stało się tak, że do IX OLIOS dołączyła również nasza Zoszka! Świetnie sobie poradziła podczas biegu z pochodnią, a także w Spodku, podczas ceremonii otwarcia.

 https://www.facebook.com/Olimpiady/

 https://www.facebook.com/Olimpiady/

www.torchrun.pl



Znicz Olimpijski i my.

I już po 

A tu wprawne oko dostrzeże Tatę z Zoszką, moment tuż przed zapłonięciem Znicza Olimpijskiego:

 

Nieźle, prawda?
Kto wie, może za czas jakiś Zosia dołączy do Olimpiad Specjalnych jako zawodniczka ?
Obstawiałabym pływanie ;)

Idea Olimpiad specjalnych jest absolutnie wyjątkowa, mam więc nadzieję, że jeszcze kiedyś spotkamy się na Śląsku, a dzielni zawodnicy będą rywalizować przy coraz to większej publiczności. Niech ruch Special Olimpics rośnie w siłę!

Więcej informacji na temat Olimpiad Specjalnych oraz ich historii znajdziecie tu, a relację oraz mnóstwo zdjęć z tegorocznych śląskich Olimpiad Specjalnych, na Profilu Facebook'owym

wtorek, 11 września 2018

Szkoła, to już!

Pamiętam ten dzień.
Ścisk w sercu, strach, ale i ufność, że Zoszka da radę.



Jakoś przy Franiu było inaczej. Nie uroniłam ani łezki, gdy został pierwszy dzień w przedszkolu. 
Wiedziałam, że Franek jest na to gotowy, a my oddajemy go w dobre ręce.

Zosia nie mogła mi powiedzieć co czuje, gdy szła do przedszkola, więc trudno mi było pozbyć się czatujących gdzieś tam podskórnie rozmaitych obaw.
Nasz rytm był w tamtym okresie szalony, zastanawialiśmy się również jak my to wszystko ogarniemy.
Jakoś poszło 
Ani się obejrzeliśmy, gdy Zoszka skończyła 9 lat i trzeba było się pożegnać po 5 latach wspólnej drogi.
Nie przyszło nam to łatwo, o nie!
Mimo, że bywały dni trudne, Zofijka naprawdę pokochała przedszkole!
W ostatnich miesiącach w każdy weekend słyszeliśmy "Do przedszkola!" To chyba najlepiej oddaje jak dobrze Zosia się tam czuła 
Przez tych kilka lat Zoszka znacznie bardziej otworzyła się na dzieci. Nie raz potrafiła nas zaskoczyć przytulając się do kogoś czy pożyczając innym dzieciom swoje zabawki. 
Przekonała się do wspólnego jedzenia przy stoliku.
Pokochała pieski dzięki dogoterapii. 
Dawała się namówić na zajęcia plastyczne 
Poczuła się bezpiecznie, gdy nas nie było w pobliżu, a to ważne, bo przecież nie zawsze będziemy razem.












Mamy w sobie mnóstwo wdzięczności za te lata!
Będziemy tęsknić jak nic, ale jednocześnie jesteśmy ciekawi co będzie dalej i otwieramy się na nowe...;)