wtorek, 31 marca 2015

Dobrego dnia!

Odwiozłam Zoszkę do przedszkola.
Do szatni przyszła pani przedszkolanka, nadszedł więc czas buziaków i pożegnania.
- Dobrego dnia Zoszku, do zobaczenia! - powiedziałam sprzedając całusa.
- Trzymaj się! - zawołała Zofijka i spojrzała mi w oczy.

!!!

niedziela, 29 marca 2015

Kto jest kim

Zoszka przestała być dla Frania osobą nienazwaną i stała się "Ziosią".




Franciszkowi przyjdzie jeszcze pewnie poczekać na moment, w którym Zoszka zawoła go po imieniu, ale wierzę, że pewnego dnia tak się stanie.
To co jest piękne dzisiaj - gdy mówię Zofijce "Mama kocha Zosię", Zoszka słysząc "mama kocha" kładzie na mnie rękę w okolicy serca, a gdy mówię "Zosię", kładzie rękę na sobie...

czwartek, 26 marca 2015

Przychodzi (a przynajmniej próbuje) Zosia do ortopedy

Wyciągnęło Zoszkę w ostanim czasie, odnóża też sporo urosły przez zimę. Wybraliśmy się więc do ortopedy po wniosek na specjalistyczne obuwie. Wizyta jak wizyta: kolejka, wywiad z rodzicem, badanie Zosi, zalecenia. Ale dojście do gabinetu - to dopiero było coś!

Wyobraźcie sobie, że macie nogę w gipsie/ spory uraz kręgosłupa/poruszacie się na wózku.
A potem oswójcie się z informacją, że gabinet ortopedy, którego musicie regularnie odwiedzać, znajduje się na pierwszym piętrze w przychodni.
Aby do niego dojść, trzeba jedynie pokonać nieskomplikowaną trasę:


Windy brak mimo tego, że budynek wygląda na niedawno wyremontowany (posiada choćby nowoczesną kartotekę pacjentów sterowaną pilotem). Na pocieszenie otrzymujecie w recepcji informację, że budynek wraz z otoczeniem jest wyposażony w monitoring, więc możecie pozostawić wózek na zewnątrz budynku zamiast go taszczyć na górę. Uroczo,  prawda ?

P.S. Gdy powiedziałam, że nie mogę pozostawić wózka na zewnąrz budynku, ponieważ moja córeczka nie chodzi, mina pani recepcjonistki wyrażała problem z przetworzeniem terabajtowej informacji, że monitoring nie jest alternatywą dla windy.

P.S.2 W ramach bonusa otrzymaliśmy informację od lekarza, że nie da się wypełnić jednego wniosku na dwa buty, mimo, że są na nim do wyboru dwie opcje: zaopatrzenie prawostronne i lewostronne:


Na każdy but potrzebny jest osobny druk Noż muszę sprawdzić czy się lekarz nie pomylił, tak bezsensowne się to wydaje...

---------
27.03.15
Otrzymałam informację, że z tym wnioskiem to nie pomyłka. Każda kończyna wymaga osobnego papierka. Komentarz pod tym postem jak znalazł - pozdrawiam autora !

---------
31.03.15
Dotarłam dziś do NFZ -u i jednak powinien być 1 wniosek na buty. Lekarz się pomylił. Pytanie tylko skąd te rozbieżności informacyjne w sklepach medycznych...Tak czy inaczej ufff, choć jeden absurd mniej.

wtorek, 24 marca 2015

Franek terapeuta :)

Bardzo lubię podpatrywać zachowania Frania względem Zosi i nie mogę się nadziwić. Żeby zacząć pracować z Zoszką metodą opartą na GPS-ie czy elementach The Son-Rise Program® musiałam wziąć udział w szkoleniu tematycznym, rozpocząć współpracę z terapeutami, którzy prowadzą zajęcia według tych metod i udzielają mi konkretnych wskazówek oraz powolutku przestawiać się na nowe tory budowania relacji z Zoszką. Jasne, w moim działaniu również opieram się na intuicji, ale jednak wsparcie terapeutyczne jest mi potrzebne, żeby otrzymywać odpowiedzi na pojawiające się w mojej głowie pytania.

A Francik? To, czego ja się uczę, on robi tak po prostu. To niesamowite jak bardzo jest w tym naturalny. Franek nieustannie szuka z Zosią kontaktu wzrokowego, naśladuje siostrę w wielu zachowaniach. Jeżeli próbuje nawiązać z nią relację, robi to z bliskiej odległości, na podłodze, a nie z daleka. Jest spontaniczny, uśmiechnięty i bardzo ekspresyjny. Stawia Zosi dużo wyzwań (np. wprowadza zmiany w swoim zachowaniu czy w regułach zabawy), ale jednocześnie potrafi się wycofać, jeżeli coś przerasta możliwości Zoszki (np. siada i po prostu ją obserwuje zamiast narzucać swoje warunki). A nikt go przecież tego wszystkiego nie uczył. 

Oczywiście nie zawsze jest cukierkowo, bywa, że Franek wyłącza bez pytania słuchowiska Zoszki, zabiera jej zabawki, wydaje dźwięki testujące wytrzymałość bębenków (o czym z całą pewnością mogą zaświadczyć sąsiedzi :-P) lub sprawdza cierpliwość na dziesiątki innych sposobów. Jednak pomimo tych zgrzytów, mogę od niego podchwytywać wiele dobrych rzeczy, choć nasz smyk ma dopiero niespełna dwa lata...

Niedawno odkryliśmy, że zalegająca w mieszkaniu cisza nie zawsze zwiastuje zbliżającą się wielkimi krokami katastrofę. Czasem zakradając się cichutko można zobaczyć taki obrazek:

 

sobota, 21 marca 2015

Nadrabiamy zaległości

Dopadł mnie jakiś wirus i dosłownie zamienił w niedźwiedzia, który zapadł w zimowy sen. Tyle, że ja przespałam przyjście wiosny. Dosłownie  Dobrze, że Tata ogarniał rzeczywistość w ostatnich dniach.

Miś się jednak w końcu obudził, czas więc na nadrobienie blogowych zaległości.

Dzisiaj filmik, na którym Zoszka posługuje się symbolem "kręcić się" i mówi, ach, mówi ☺!


niedziela, 15 marca 2015

Zoszka powiedziała

Niedzielna rodzicielska krzątanina w kuchni. Czas obiadu.
Zoszka przydreptała do Taty.
- Słuchać! - zawołała.
- Czego chcesz Zosiu słuchać? - zapytał Tata.
- Płytkę.
Tata włączył muzykę dla Zosi.
- Ale fajnie, ale fajnie! - zawołał Zosik 

*****

Zoszka właśnie skończyła obiad. 
- Na dół! - po raz pierwszy zawołała, prosząc, żeby jej pomóc zejść z krzesła.
"Na dół" to jeden z najczęstszych zwrotów, które ostatnio wypowiada Franek, gdy chce zejść z wózka, żeby chodzić lub żeby go ściągnąć z parapetu okna (po godzinnej obserwacji okolicy). Woła też w ten sposób gdy skończy jeść i chce, by go wypiąć z krzesełka.

Ile jeszcze takich wyrazów/zwrotów zaczerpnie od Frania Zoszka 

czwartek, 12 marca 2015

Zakończenie sezonu

Wiosna tuż tuż, więc mamy nadzieję, że wraz z jej nadejściem kończymy sezon chorobowy.
W miesiącach zimowych obyło się bez cięższych przeziębień i antybiotyków, więc nie było źle. Statystyczny katar raz w miesiącu trzeba było jednak przejść. W tym tygodniu droga transferu wiodła z Frania na Zoszkę.
Zosia została w domu, nie było również rehabilitacji (ciocia Aneta także zaniemogła - pozdrawiamy ciepło i życzymy zdrówka !). Zrobiło się sporo luźnego czasu.
Ostatnie dni upłynęły nam więc na inhalowaniu dziecięcych nosków, łapaniu promyków słonka, gdy piękna pogoda rozpieszczała na poczatku tygodnia oraz tym co duet Z&F bardzo lubi, co Franek określa mianem "buju buju!", Zoszka natomiast "huśtać, huśtać!".

 Ach kto tak sam, prosto i stabilnie siedzi na krześle, no kto ☺?






sobota, 7 marca 2015

Czwartkowy terapeutyczny zawrót głowy

Jaki jest najlepszy sposób na dzień, w którym poranna perspektywa opuszczenia wygrzanego miejsca pod kołdrą jest większym niż zazwyczaj wyzwaniem?

Na początek sesyjka zajęć SI z masażami, które dobodźcowują (pozdrawiamy masującą biedronkę ) oraz turlaniem w topku.

Następnie zajęcia z elememtami GPS (Growth through Play System) czyli zabawa zachęcająca Zosię do wchodzenia w relację poprzez wykorzystywanie aktywności, które Zoszka lubi.






Oprócz wielu cudnych momentów, gdy Zoszka była w kontakcie, pojawiło się (po dłuższym czasie niebytu) zdanie układane z symboli wyrażające "śpiewać piosenkę":



Na zakończenie dnia zajęcia AAC czyli nieustanne wydeptywanie ścieżki poprzez symbole w stronę komunikacji. Pojawiają się jednak i takie momenty, gdy Zoszka zamiast wykorzystać obrazek po prostu mówi o co jej chodzi. Podczas czwartkowego spotkania, nie mając pod ręką symbolu "słoń" wypowiedziała to słowo prosząc o piosenkę "Cztery słonie". Wcześniej używała tego wyrazu w odniesieniu do zabawki, więc sytuacja, w której potrafiła wykorzystać to słowo w innym kontekście, prawidłowo, bez żadnej podpowiedzi, jest bardzo budująca ☺!
W ostatnim czasie symboli zrobiło się tak wiele, że przerzuciliśmy się z segregatora B5 na A4, żeby je wszystkie pomieścić. Hurrra!


P.S. Dlaczego tak jest, że gdy matka siedząc w poczekalni natknie się raz na jakiś czas na czasopismo Kuchnia, które zawiera sporo lekkostrawnych przepisów, po otwarciu pierwszej lepszej strony trafia na coś takiego (na górze krem łączący bita śmietanę i Baileys'a), hę ?

poniedziałek, 2 marca 2015

Sposób na siostrę

W Katowicach jest taka jedna piekarnia, w której można kupić ciepły chleb z orzechami i oliwkami. Jest pyszny! Raz w tygodniu spełnia u nas rolę niemal ciasta, które wcinamy z apetytem. Nawet nóż nie nadąża - po prostu odrywamy sobie kolejne kąski.
Właśnie z takim kawałkiem Franek biega czasami do Zosi, żeby się z nią podzielić. Słodkie to bardzo! Efekt jest taki, że siostra zaczyna na niego wtedy łypać zdecydowanie bardziej przychylnym okiem. 
Są też i takie chwile gdy Franio podchodzi do Zoszki i tak po prostu zaczyna ją głaskać po pleckach. 

Myślę, że między innymi te miłe odruchy sprawiają, że w relacjach siostrzano-braterskich jest lepiej. Jasne, nadal bywają sytuacje na ostrzu noża, ale zrobiło się jakoś tak bardziej neutralnie. Bardzo, bardzo nas to cieszy ☺!