Wiosna tuż tuż, więc mamy nadzieję, że wraz z jej nadejściem kończymy sezon chorobowy.
W miesiącach zimowych obyło się bez cięższych przeziębień i antybiotyków, więc nie było źle. Statystyczny katar raz w miesiącu trzeba było jednak przejść. W tym tygodniu droga transferu wiodła z Frania na Zoszkę.
Zosia została w domu, nie było również rehabilitacji (ciocia Aneta także zaniemogła - pozdrawiamy ciepło i życzymy zdrówka ☺!). Zrobiło się sporo luźnego czasu.
Ostatnie dni upłynęły nam więc na inhalowaniu dziecięcych nosków, łapaniu promyków słonka, gdy piękna pogoda rozpieszczała na poczatku tygodnia oraz tym co duet Z&F bardzo lubi, co Franek określa mianem "buju buju!", Zoszka natomiast "huśtać, huśtać!".
Ach kto tak sam, prosto i stabilnie siedzi na krześle, no kto ☺?
Ostatnie zdjecie jest cudowne! :)
OdpowiedzUsuńRoksana N.
:)
UsuńPozdrawiamy!
U Was sezon chorobowy mija a u mnie się zaczyna. Złośliwcy twierdzą, że będzińska Łagisza za mało dymi i nie zabija zarazków. Jak bardzo Franio jest podobny do Zosi, kochane słoneczka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń