wtorek, 25 lutego 2014

Co Zosia rozumie

Zoszka siedzi w swoim pokoju. Jest smutna i nie chce zabawek/słuchowisk/śpiewania, co zdarza się naprawdę rzadko.
- Co jest Zosiu? - pytam.
- Tata papa. - pada odpowiedź.

A Tata faktycznie wyjechał dzień wcześniej na dwudniowe szkolenie.

Są takie dni, że Zosia wsiąka w swój świat i trudno jest się do niej przebić. Mam wtedy wrażenie, że Zoszka zupełnie nie ogarnia otaczającej rzeczywistości. Pojawiają się jednak i takie momenty, które dają nadzieję, że ten nasz mały blondasek rozumie więcej niż nam się wydaje...


P.S. Co do książkowego projektu,  już za chwileczkę, już za momencik 

sobota, 22 lutego 2014

1% dla Zoszki Radoszki

Nasza Zosia...

powtarza coraz więcej usłyszanych wyrazów i zaczyna używać ich kontekstowo...
potrafi się przywitać i pożegnać wołając "dzień dobry", "cześć" czy "papa"...
używa gestów komunikacji alternatywnej, żeby mówić o swoich potrzebach...
potrafi przełamać strach przed staniem i potrzebuje coraz mniej asekuracji przy stawianiu kolejnych kroków...
ma zdecydowanie mniejszą przeczulicę rączek i głowy...
daje buziaki, przytula się, potrafi pogłaskać...
robi niesamowite postępy na basenie, czym wprawia nas w nieustanny zachwyt...

Tak wiele możemy dzięki 1%!

Jeżeli chcesz, możesz wesprzeć kolejny rok rehabilitacji naszej Zoszki:

piątek, 21 lutego 2014

Kroczek za kroczkiem

Mija miesiąc za miesiącem i pozornie nic się nie zmienia. Gdyby ktoś mnie zapytał czy Zoszka zaczęła chodzić, odpowiedziałabym zgodnie z prawdą, że nie. 
A jednak porównując obrazy uchwycone kilka miesięcy temu oraz te najbardziej aktualne, zdecydowanie widać różnicę! 
Stan na dzień dzisiejszy jest taki, że nie trzeba przytrzymywać Zoszce brody ani asekurować jej tułowia, jak to widać na wrześniowym filmiku. Wystarczy podtrzymać Zosię za przedramiona/ramiona, żeby mogła przebierać nóżkami ! Jasne, ruch nadal jest chwiejny, ale zdecydowanie wymaga coraz mniejszej asekuracji.

Dalej Zosiu!



P.S. Aż dech mi zaparło, gdy zobaczyłam dzisiejszy stan licznika książkowego projektu. Tak niewiele brakuje do końca, to musi się udać!

wtorek, 18 lutego 2014

Łuski - podejście drugie

Zrobiłyśmy z Zoszką szybki kurs do Bytomia, żeby skorygować łuski ortopedyczne. Pan technik wysłuchał jakie zastrzeżenia ma pani rehabilitantka, po czym zniknął na pół godziny w pracowni, aby nanieść niezbędne poprawki. Jesteśmy już po kolejnych testach i tym razem wszystko gra. Przeprostów w kolankach brak, Zosia w łuskach pięknie stoi i ćwiczy chodzenie. I tak miało być ☺ 

1% pokrył 1/3 ceny łusek - 220zł (reszta w ramach NFZ). Dzię-ku-je-my!
Swoją drogą niezły jest koszt dwóch kawałków plastiku z rzepami...


P.S. Licznik "Dużych Spraw w Małych Głowach" wciąż tyka 

sobota, 15 lutego 2014

Buziak

Walentynki już minęły, ale każdy dzień jest dobry, żeby dać całusa, prawda?
Nasz Bąbel słysząc "Zosiu, dasz buziaka?" potrafi cudnie cmoknąć, ale zdarzają się i takie momenty, gdy z własnej inicjatywy podchodzi i daje całusa. 
Tak czy inaczej, bardzo lubimy te momenty, tym bardziej, że jeszcze kilkanaście miesięcy wcześniej mogliśmy o nich jedynie pomarzyć.


P.S. Zbiórka pieniędzy na wydanie książki "Duże sprawy w małych głowach" idzie pełną parą. Stan na dziś: 4.000 zł już jest! Podglądać i wspierać niezmiennie można tu oraz tutaj 

wtorek, 11 lutego 2014

"Duże sprawy w małych głowach"

Jak rozmawiać z dzieckiem o niepełnosprawności?
Jak uwrażliwiać je na odmienność, która nas otacza?
W jaki sposób przełamywać bariery, niezręczność, obawy w kontaktach z chorymi maluszkami?

Właśnie powstała wyjątkowa książka, która może być pomocnym narzędziem w rozwiewaniu wielu wątpliwości oraz budowaniu między dziećmi dialogu, bez względu na ograniczenia, które narzuca taka czy inna choroba. 
Niech ta książeczka będzie kolejnym krokiem naprzód, aby niepełnosprawność stawała się czymś co łączy nasze dzieci, a nie dzieli.

Aby książka mogła być wydana i rozprowadzana bezpłatnie potrzebna jest kwota 10.000 PLN, na której zebranie, w ramach portalu polakpotrafi.pl, pozostały 44 dni. Każda złotówka jest bardzo ważna. Zbiórka działa na zasadzie "wszystko albo nic" - jeśli zebrana kwota nie przekroczy 10.000PLN, wszystkie wpłaty zostaną zwrócone darczyńcom.

Zachęcam gorrrąco do wsparcia tego projektu!

Szczegółowe informacje można znaleźć tu oraz na profilu Fb (zapraszam serdecznie do dołączenia).

Wszelkie udostępnianie informacji, posyłanie apelu dalej jest bardzo mile widziane !


P.S. Są osoby, które nie wierzą w sens i powodzenie tego projektu. Razem damy radę, prawda?

poniedziałek, 10 lutego 2014

Motto

Motto jest fajną sprawą. Określa nasze priorytety czy sposób patrzenia na świat. My z Tatą mamy wygrawerowane na obrączkach Wergiliuszowe Amor vincit omnia i są takie dni, oj są, że zastanawiamy się co nas podkusiło, żeby dokonać takiego właśnie wyboru 
Za to Zoszka upodobała sobie inną maksymę. Pamiętacie zapożyczone z języka suahili hakuna matata w "Królu lwie"? Zosia bardzo lubi ją powtarzać. Słyszymy wtedy wersję "a kuku tata" albo "kuku tata". Pasuje do Zoszkowego poskramiania Złośnicy, prawda?
Zdecydowanie muszę wziąć sobie do serca Zoszkową dewizę, zwłaszcza w dniach kumulacji, gdy Franek wychodzi z siebie przez ząbkowanie, marudnej Zosi w żaden sposób nie można odciągnąć od ssania palców, a liczba godzin snu nijak nie chce przekroczyć minimum, które pozwala przetrwać dzień względnie świadomie. Echhh 

piątek, 7 lutego 2014

A wiosna...

...jest zdecydowanie tuż tuż!
Tu i ówdzie można dostrzec pierwsze biedronki 








Pierwszy przedszkolny bal przebierańców za nami. Zosia wróciła do domu w pysznym humorze. I trudno się dziwić. Przetańczyła na rękach Pań długi, długi czas. Była zdecydowanie w swoim żywiole 

wtorek, 4 lutego 2014

5 + 15

Zoszka na basenie z Babcią i Dziadkiem, Franek na spacerze z drugim Dziadkiem.
Robimy z Tatą szybki kurs do miasta, by załatwić kilka spraw. Czas mamy dobry. 
Wpadamy do kawiarni i zamawiamy gorącą, pachnącą czekoladę. 
Pięć minut czekania i kolejnych piętnaście minut tylko dla nas. Wybornie! 
Czekolada pycha.

Machamy ciepło do wszystkich, którzy pomagają rodzicom mającym niepełnosprawne dzieciaczki złapać oddech 

sobota, 1 lutego 2014

"Mowa słodsza niż miód" - Homer

W Zoszkowym wydaniu, tak bardzo wyczekiwana, jest słodka zdecydowanie.
Zosia powtarza. I robi to coraz częściej i częściej! Cieszymy się każdym słowem i marzymy, żeby po fazie powtarzania przyszedł czas na rozumienie kontekstu, a co!
Ostatnio króluje "prawda" i "co się stało", za to słowo "dziękuję" przeszło przez etap mówienia formy "dziękujemy" (to pewnie zasługa przedszkola i zbiorowego "dzię - ku - je - my" po posiłkach ), a teraz słyszymy wersję skróconą - samo końcowe "my", co da się wychwycić na filmiku.
Posłuchajcie i zobaczcie sami: