To kiedy ta Wielkanoc 😁?
No powiem Wam, ładnie się to wszystko u nas toczy ostatnio. Kompletnie się gubię, który mamy dzień 😂
Tydzień temu miało być sielsko, rodzinnie i z życzeniami wielkanocnymi.
A poszło ciut inaczej.
Do samych świąt wypełnialiśmy wnioski o dofinansowanie do sprzętu dla Zosi. Jedyna realna pora to wieczór, gdy nasza spec trójka już śpi. Tyle, że rodzicielskie głowy marzą wtedy jedynie o spaniu, więc wypełnianie papierów szło wolniej niż zakładaliśmy 😜
Jaś włączył 6 bieg w ząbkowaniu. Zarwane noce, mikro drzemki i uparte tkwienie w przeświadczeniu, że picie to czynność kompletnie zbędna. Od kilkunastu dni mamy wyrażenie, że Jaś mimo zmęczenia jest absolutnie wszędzie 🙈 I póki co nic nie zapowiada zmiany.
Zoszka pozostaje bez szkoły nie wiem który już raz. Tym razem mija 3 tydzień bez bezpośredniego wsparcia. Jest nerwowa, zarywa noce, dużo płacze. Coś we mnie pękło po ostatniej decyzji dyrekcji. Rozumiem, że sytuacja jest wyjątkowa i myślę, że nikt nie miałby żalu, gdybyśmy otrzymywali precyzyjne informacje dotyczące aktualnej sytuacji w szkole związanej z Covid. Niestety docierają do nas jedynie suche maile z formułkami administracyjnymi a propos zamknięcia. Smutne to bardzo. Nikt nie wie oficjalnie nic więcej. Trudna sytuacja boleśnie weryfikuje organizację, komunikację i poziom empatii. Sporo szkół specjalnych działa choćby na zasadzie hybrydy, gdy brakuje personelu. U nas niestety nie. Szkoda, wielu nauczycieli jest gotowych i chętnych do pracy. Mają świadomość, że brak szkoły i ciągłe zmiany wpływają na dzieci z niepełnosprawnościami fatalnie. Dyrekcja póki co nie widzi wiekszego problemu. Tak to odbieramy...
Za nami wiele tygodni izolacji, braku szkoły czy ciągłych zmian. Smyki często napędzają się nawzajem w trudnych emocjach. Jesteśmy tymi wszystkim zawirowaniami bardzo zmęczeni, więc radzenie sobie z bieżącymi trudnościami jest dużym wyzwaniem.
W ramach bonusa do tego co powyżej, zasilliliśmy 3 falę covidową 🙈 Wirus był dla nas na szczęście łaskawy, choć ja jeszcze nie pokonałam totalnego braku sił. Zabrakło energii nawet na życzenia świąteczne dla Was. Na szczęście wracamy już do normalności, uf.
Gdy jest już ciężko tak, że ściska w środku, wracam do zdjęcia kompletnie nie oddającego sajgonu, który regularnie się przetacza przez nasz dom 😂
Lubię je. Pozwala przetrwać i wierzyć, że normalność czeka tuż za zakrętem 😉
Kończąc baaardzo pozytywnie - przyczepka Zoszki jest już w Polsce 💪💪💪Z dużym prawdopodobieństwem w przyszłym tygodniu do nas dotrze 😊🔥🚀🚴♀️🚴♂️, nareszcie 😁!!!