niedziela, 14 sierpnia 2016

Powroty

Bywają takie sytuacje, gdy przychodzę po Zoszkę do przedszkola, a ona na mój widok zaczyna płakać.
Trudne to bardzo.
Są takie chwile, gdy jestem odpychana ręką lub gdy Zosia odwraca się do mnie plecami i nie ma szans na choćby jedno mikro spojrzenie w moją stronę. 
Czasem takie odtrącenie trwa kilka godzin, innym razem kilka dni, a mnie nie pozostaje nic innego jak czekać, aż zza chmur wyjrzy słońce, a ja będę mogła schować na jakiś czas własną niemoc.

Ile razy zastanawiałam się gdzie popełniam błąd, że relacja ze mną jest dla Zosi zbyt trudna.
Ile razy płakałam za normalnością, wspólnym śmiechem czy nawet sprzeczkami.

W takich chwilach wracam do zdjęć, które przypominają, że przecież nie zawsze jest ciężko.
Zerkam na nie i czekam na powrót Zosi. Na spojrzenie, przytulenie, buziaka.


2 komentarze:

  1. Oby te chwile bliskości z czasem stawały się jak najczęstsze. Dziękuję za piękny blog, czerpiąc z niego wiele wzruszeń i wskazówek. Serdecznie pozdrawiam,
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  2. A my dziękujemy za ciepłe słowo! Pozdrawiamy serdecznie!

    OdpowiedzUsuń