Najpierw dorwało Frania.
Prawie przestał trajkotać, a to sytuacja na miarę stanu wyjątkowego ☺
Potem mama poczuła, że kaszel nabrał mocy, a w nocy nie może przestać dygotać.
Wczoraj Zoszka zrobiła się niewyraźna, a dziś sama bardzo często kładła się do swojego łóżeczka.
Wirusówka. Ponoć typowa obecnie. Przebieg ma imponujący (Franek pierwszy raz przekroczył 40 stopni gorączki), ale na szczęście powinna szybko minąć.
Mimo średniego samopoczucia, można też dostrzec pozytywne strony naszej chorobowej czasoprzestrzeni.
Ot choćby komentarz Zoszki.
Franek zrobił się bardzo marudny (gorączka). Zoszka błyskawicznie wyczuła niedobre emocje i również zaczęła popłakiwać. Podeszłam więc do niej i zaczęłam spokojnie tłumaczyć, że Franuś ma temperaturę, że go boli, że nie czuje się dobrze od kilku dni.
A Zoszka spojrzała na mnie i powiedziała po prostu - Masakra!
Pocieszające jest również to, że Zosia po raz pierwszy potrafi nam powiedzieć czego podczas chorowania potrzebuje (do tego, że Franek zasypuje nas mnóstwem informacji zdążyliśmy się już przyzwyczaić ;)).
Zoszka bardzo często woła przytulić, "moja moja" (to również oznacza przytulić), kocyk, spać, pić. Dzielnie znosi inhalacje. To duża zmiana w tym zakresie.
Lubię chwile, gdy siedzimy we trójkę na kanapie. Franek opatulony kołderką jak bałwanek czyta książeczkę Zosi, która siedzi obok na moich kolanach otulona kocem i właśnie się inhaluje. Na co dzień tak pędzimy, że brakuje choćby takiego własnie zwyczajnego wspólnego posiedzenia sobie na kanapie.
Uczciwie przyznaję, że łatwiejsze przejście przez choróbsko jest możliwe dzięki Tacie, którego wirus (jeszcze?) nie dopadł oraz takim dobrociom jak garnek z zupą od Rodziców ☺
Byle do wiosny.
P.S. Jutro zostajemy w domu bez Taty, my dwie z Zosią jeszcze nie bardzo i Franek na wylocie choroby. Niech moc będzie z nami ☺!
*****
Z życia przedszkolnego.
Ciocia Magda zgasiła światło i włączyła lampki na choince. Zrobiło się miło i klimatycznie, co Zoszka skomentowała wołając - Ale fajnie!
☺
Ciocia Magda zgasiła światło i włączyła lampki na choince. Zrobiło się miło i klimatycznie, co Zoszka skomentowała wołając - Ale fajnie!
☺
"Masakra" - i automatycznie poprawił mi się humor. Dzieciaki wiedzą czym zaskoczyć rodziców
OdpowiedzUsuń