niedziela, 7 października 2018

Jesienny chillout

Korzystamy póki się da.
Zanim mróz zetnie szyby i zaczerwieni nosy.
Jest bajkowo. Zupełnie nie chce nam się siedzieć w domu.
Rowery. Lody. Plac zabaw. Niewiele do szczęścia potrzeba 

Przy okazji dokonujemy naszych małych odkryć.
Ot choćby taka huśtawka.
W okresie wakacyjnym mocno wyciągnęło Zosię do góry i mimo, że wszerz jest jeszcze sporo zapasu, zwykłe kubełkowe huśtawki są już właściwie poza zasięgiem. Nogi najzwyczajniej w świecie przekopują piasek, nie pozwalając się bujać. A Zoszka niezmiennie to lubi.
Na tradycyjnej huśtawce Zosia nie czuje się stabilnie i może spaść. 
Przypadkiem znaleźliśmy wersję idealną na teraz. I jeszcze hamak. Miodzio dla Zosi! Żeby tak jeden podobny egzemplarz mieć na osiedlu, ech.
Póki co jeździmy sobie do pobliskiego parku na rowerach.








A Wam jak mijają weekendy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz