Nie wiem kiedy minęły ostatnie dwa tygodnie.
Zawitał Maj, nie wierzę!
Trudny był ten ostatni czas. Zmęczył nie tyle fizycznie, co psychicznie.
Jaś z odruchem wymiotnym przy jedzeniu i dziesiątkami pobudek w nocy.
Zoszka z autoagresją i częstym płaczem. Franek stękająco-marudzący.
A tu żadnego dilera melisy na horyzoncie 😉
Jak żyć 😋?
Zoszka bardzo potrzebuje naszej obecności, ale na wyłączność. Zazwyczaj nie chce z nami wszystkimi przebywać w dużym pokoju, ale potrzebuje, żeby ktoś przy niej był. I tu często pojawia się problem, bo nie da się zapewnić tego przez lwią część dnia.
Bardzo tęsknię za czasem, gdy Zosia sama potrafiła do nas przyjść. Dawno już tego nie było. Nie tracę jednak nadziei, że to co jest pięknym wspomnieniem w mojej głowie, jeszcze kiedyś wróci 🙂
Niby takie oczywiste - wspólne przebywanie, a jednak nie zawsze jest możliwe. Bardzo doceniam, gdy namiastki normalności zakradają się do naszej codzienności. Wspólny posiłek, chwile u Zosi w pokoju czy po prostu dzień bez krzyku i histerii. No i wieczory. Moment, w którym Zosia woła "mama", ja przychodzę i siedzimy sobie we dwie. Wokół wirują gwiazdy z projektora. Śpiewamy, tulimy się. Ostatnio Zoszka głaszcze mnie, gdy kładę głowę na jej nogach ❤
*****
W ostatnich tygodniach pisałam do polityków oraz rozmaitych fundacji z prośbą o nagłośnienie problemu braku rehabilitacji. Na szczęście rząd w końcu poluzował restrykcje i najprawdopodobniej Zosia wróci na ćwiczenia, stosując się do wytycznych epidemiologicznych, 9.05. Oby - Zosi plecy krzywią się coraz bardziej i ponownie Zosia nie jest w stanie iść prowadzona za ręce...Jak tylko będzie to możliwe - pełna mobilizacja 💪💪💪🔥🔥🔥😉
*****
W przyszłym tygodniu dotrze do nas nowy wózek- parasolka Zoszki 🙂 Całe szczęście, bo ten aktualny już się rozjeżdża... Przy apetycie Zosi mocniejsza konstrukcja jest wskazana 😉
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz