środa, 9 października 2013

Pod górkę

Rozłożyło Zoszkę kompletnie. Zostanie w domku do niedzieli żeby się wykurować.
Nieźle ten nasz Bąbel obrywa przy takich chorobach. To, że snuje się smętnie i marudzi nie dziwi zupełnie, pewnie czuje się kiepsko, a nam pozostaje jedynie domyślać się (oprócz dostrzegania objawów ewidentnych) co konkretnie jej dolega. Nie powie przecież, że boli ją gardło czy główka. To wszystko jednak prędzej czy później mija. Najtrudniejsze jest, że choroba często niszczy to, co udaje się wypracować na terapiach. Tym razem pojawiła się przeczulica - Zosia ściąga spinki wyrywając przy tym włosy i cały czas zdejmuje skarpetki. Wróciła też mocniejsza spastyka, która zupełnie uniemożliwia jej siedzenie na krzesełku w trakcie jedzenia czy mycia ząbków. Paskuda tak bardzo usztywnia, że dziś stało się coś, co nie miało miejsca do tej pory - Zosia spadła z kanapy. Na szczęście nic poważnego się nie stało. Mam wrażenie jakby Zosiula częściowo zatraciła zdolność oceny w jakim stopniu panuje nad własnym ciałem. A na kanapie miała to opanowane do perfekcji. Koordynacja ruchowa poleciała na łeb na szyję.
Oby z każdym kolejnym dniem było lepiej. Czeka nas bardzo dużo pracy.

4 komentarze:

  1. :(
    Przykro. Ale trzymam kciuki za szybki powrót Zosi do formy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aj, te paskudne choroby! Zdrowia dla Zosi i szybkiego powrotu da dawnej formy. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. ach te paskudne bakterie... i wirusy Zoszka nie daj się, Mama nie wpadaj w doła, będzie dobrze, bo po złych chwilach przychodzą dobre :-)
    Trzymam kciuki i moc ciepełka wysyłam

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękujemy! Będzie dobrze, trzeba przetrzymać witusowy nalot :)

    OdpowiedzUsuń