czwartek, 21 listopada 2013

Chodzik - podejście drugie

Kolejna przymiarka za nami. Tym razem testowaliśmy chodzik bardziej zabudowany, zapewniający podpór dla rąk oraz oparcie dla pleców. Było ciut lepiej, ale i tak działo się to co nie powinno - Zoszka spinała się i wpadała w histerię.



Mimo wszystko chodzik nie daje jej poczucia stabilności i trzeba się solidnie nagimnastykować, żeby stała w nim w miarę prawidłowo, nie mówiąc już o stawianiu kroczków.
Podsumowując opinię rehabilitantów, jest jeszcze ciut za wcześnie na taki sprzęt, ale koniecznie trzeba dodać, że usłyszeliśmy kilkukrotnie, że doczekamy się chwili, gdy Zoszka w chodziku będzie zjawiskiem zupełnie normalnym. I tej optymistycznej wersji się trzymamy, a póki co do roboty i dalej ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć 

2 komentarze:

  1. Trzymajcie się optymistycznej wersji, a nadejdZie szybciej niż się spodziewacie

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem za wersją optymistyczną, to na razie dla Żoszki nowość, a strach nie dziwi, poczekajcie ;-) będzie czas na chodzenie :-)

    OdpowiedzUsuń