niedziela, 25 września 2016

Testujemy czyli czas wolny z Kozlikiem :)

Remont remontem, ale czas na odpoczynek też musi się znaleźć.
Testowaliśmy Kozlika w wersji joggingowej, na rolkach 

Minus to gabaryty przyczepki (nie składa się, można jedynie odpiąć koła), co przekłada się na jej dość utrudniony przewóz samochodem. W naszym bagażniku się mieści, ale zabiera dużo miejsca. Będziemy kombinować z upinaniem jej na dachu w przypadku dłuższej podróży. Po kilku próbach znajdziemy dla Kozlika najlepszy sposób transportu.
Za to podczas jazdy sprawdza się świetnie. Przyczepka jest lekka i zwrotna. Nawet kurs pod górkę z wózkiem nie stanowi problemu. 
Póki co jedyną trudność stanowią pasy - Zosia nie znosi ostatnio zapinania, ale to dotyczy akurat wszelkich pasów, ponieważ uniemożliwiają Zoszce mocne garbienie się oraz przechylanie się w lewą stronę. Ale tu nie ma zmiłuj, podczas jazdy musi być przypięta czy to w samochodzie czy w przyczepce. 

Pierwsze koty za płoty. Mamy nadzieję, że jesień będzie łaskawa i jeszcze uda nam się połączyć wolny czas z ładną pogodą i korzystać z Kozlika  

Czyli od dziś nie tylko spacery są dla nas. Wspaniała perspektywa!

Bardzo dziękujemy mojemu pracodawcy za nowe możliwości! 
Z radością przełamaliśmy jedną z barier, którą postawiła przed nami niepełnosprawność 



2 komentarze:

  1. super :) wspaniale wykorzystujecie ten cudny sprzęt!!!
    ostatnio robiliśmy przymiarkę, pewnie gdyby nie ten problem z przewożeniem też była by już nasza :/
    uściski dla całej rodzinki szczególnie Zoszki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to chyba jedyny mankament tej przyczepki. A przewóz na dachu u Was nie wchodzi w grę? Pozdrawiamy ciepło!

      Usuń