Przyszło takie jedno i skakało kolejno po wszystkich. Łańcuszkiem. U jednych było lekko, u innych wersja bonusowa z temperaturą. Szczęśliwie, po rozgrzaniu inhalatora do czerwoności, udało się uniknąć antybiotyku i wyjść na prostą. Taka była końcówka ferii u nas, choć planowaliśmy sanki i lodowisko.
Biorąc pod uwagę, że Zosia od tygodnia wcina niemal bochenek chleba na kolację, a Franek domaga się kanapek z jak to nazywa "włosami" (czyt. kiełkami☺), możemy uznać przeziębienie za pokonane i powrócić do planów około zimowych, tylko przydałoby się więcej śniegu ;)
Pomijając czas zawirusowania, Zosia nadal regularnie pływa i robi to coraz lepiej. Uwielbiam patrzeć jak nurkuje! Widać jak wiele radości jej to sprawia. To niesamowite, że można mieć problemy z chodzeniem, a w wodzie czuć się tak swobodnie!
Zoszka pływa od 2012 roku, a każde zajęcia są opłacane z 1%, za co jesteśmy bardzo, bardzo wdzięczni!
Zobaczcie sami naszą Zofijkę w akcji:
rzeczywiście, jest bardzo swobodna w wodzie. I radosna.
OdpowiedzUsuńWidzę, że nauczyciel się nie zmienia. Fajny chłopak, może Zoszce tez przypadł do gustu ;)
Fizjoterapia Motion - niezmiennie :)
UsuńMyślę, że końcówka do nosa jest lepsza niż maska do inhalacji do inhalatora
UsuńNa stronie fundacji Zoszki jest nieaktualny program do rozliczeń podatków, z 2014r.
OdpowiedzUsuńPoprawione - dziękuję :)
UsuńPieknie Zosia plywa! Jakie to musi byc dla niej odciazenie, jaka wolnosc moc sie tak swobodnie poruszac w wodzie! :)
OdpowiedzUsuńTo widać gołym okiem, prawda :)?
Usuń