Szukanie sensownej szkoły idzie pełną parą. Mamy już wszelkie niezbędne dokumenty. Przed Zosią spotkania w Specjalistycznej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, w której zostaną wydane opinie, z którymi udamy się do wybranej szkoły.
Na oku mamy na ten moment dwie. Lada moment wybiorę się w oba miejsca, żeby zdecydować do której szkoły ostatecznie pójdzie Zosia.
W tym miejscu chciałam napisać o jednej bardzo ważnej rzeczy dla rodzin z Kato. Każdy, kto uda się do naszego Wydziału Edukacji usłyszy, że dziecko z niepełnosprawnością MUSI uczyć się w szkole w Katowicach i nawet jeżeli rodzice uważają, że w ich odczuciu lepsza będzie szkoła w mieście ościennym, nie ma takiej możliwości.
Otóż w wydziale tym usłyszałam (i nie tylko ja), że Pan Prezydent naszego miasta odrzuca zdecydowaną większość próśb pisemnych o umożliwienie edukacji dzieciom wymagającym kształcenia specjalnego poza Katowicami.
Już już miałam umawiać się na spotkanie z Panem Prezydentem i zacząć pisać do różnych instytucji, gdy z nieba spadła mi inna mama, której córeczka jest na podobnym etapie (Magda - dziękuję!). Skontaktowała się z Ministerstwem Edukacji Narodowej i usłyszała, że w przypadku kształcenia specjalnego rejonizacja jest bezprawna.
Gdy ponownie przedzwoniłam do Wydziału Edukacji w Kato i powołałam się na interpretację z Wa-wy, urzędnicy już nie byli tacy pewni swojej wersji.
Gdy nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o pieniądze. Gdy dziecko zameldowane w Katowicach zaczyna się uczyć w innym mieście pieniądze po prostu odpływają.
Niestety logika jest taka, że lepiej pogrozić palcem rodzicom zamiast stworzyć w Katowicach taką szkołę, do której rodzice będą chcieli zapisywać swoje dzieci.
Jeżeli czujecie, że lepsza szkoła jest poza Katowicami, Wasze dziecko ma do niej prawo!
Rzeczywistość szkół specjalnych (nie tylko w Kato) jest kiepska. Mnóstwo nauczycieli jest wypalonych. Stoimy w rozkroku systemowym pomiędzy dawnymi metodami nauczania, a potrzebą pójścia z duchem czasu w niektórych aspektach, ot choćby uznania AAC jako wartościowej metody komunikacji, która dla wielu osób z niepełnosprawnością jest jedyną formą pozwalającą na opowiedzenie światu o sobie.
Wiecie jak wiele jest osób, które mają przypisaną niepełnosprawność umysłową w stopniu głębokim tylko dlatego, że nie otrzymały alternatywnych narzędzi do komunikacji, a podczas wszelkich spotkań opiniujących nie da się ich prawidłowo ocenić stosując schematyczne metody?
Szkoły specjalne to również brak metod niedyrektywnych, GPS, Son Rise program itp. To wszystko wkracza do polskich poradni, ale zazwyczaj jest dostępne w ramach prywatnej terapii. Długofalowy program pracy z dzieckiem z niepełnosprawnością, nad którym pochylałoby się grono współpracujących ze sobą terapeutów - nauczycieli wraz z rodzicami w zasadzie nie istnieje.
Na Śląsku nie ma placówki, która zapewniłaby Zosi solidne wsparcie zarówno od strony rehabilitacji jak również wszechstronnego rozwoju umysłowego. Pewnie trochę naiwnie marzymy, żeby jak najwięcej zająć odbywało się w szkole.
Niezmiennie wierzę w Zosię. Jasne bywają chwile bardzo trudne i naznaczone prawem kumulacji, ale wciąż widzę w Zosi potencjał oraz przestrzeń, która czeka na pomocną dłoń.
Od 9 lat jesteśmy w rozjazdach i rośnie w nas zmęczenie związane z ciągłym biegiem i dostosowywaniem wszystkiego do rytmu rehabilitacji i organizowaniu pomocy.
Będąc rodzicami, chcielibyśmy odwrócić proporcje i jeszcze bardziej koncentrować się w nadchodzących latach na zajęciach/aktywnościach, które sprawiają Zosi frajdę (np. pływanie/muzyka), a to będzie trudne, jeżeli większość terapii nadal będzie odbywać się poza szkołą.
Nie ma placówek idealnych i wiele zależy od człowieka, którego Zosia spotka na swojej drodze, ale musimy wierzyć, że znajdziemy coś dobrego również na etap szkolny.
Niestety logika jest taka, że lepiej pogrozić palcem rodzicom zamiast stworzyć w Katowicach taką szkołę, do której rodzice będą chcieli zapisywać swoje dzieci.
Jeżeli czujecie, że lepsza szkoła jest poza Katowicami, Wasze dziecko ma do niej prawo!
Rzeczywistość szkół specjalnych (nie tylko w Kato) jest kiepska. Mnóstwo nauczycieli jest wypalonych. Stoimy w rozkroku systemowym pomiędzy dawnymi metodami nauczania, a potrzebą pójścia z duchem czasu w niektórych aspektach, ot choćby uznania AAC jako wartościowej metody komunikacji, która dla wielu osób z niepełnosprawnością jest jedyną formą pozwalającą na opowiedzenie światu o sobie.
Wiecie jak wiele jest osób, które mają przypisaną niepełnosprawność umysłową w stopniu głębokim tylko dlatego, że nie otrzymały alternatywnych narzędzi do komunikacji, a podczas wszelkich spotkań opiniujących nie da się ich prawidłowo ocenić stosując schematyczne metody?
Szkoły specjalne to również brak metod niedyrektywnych, GPS, Son Rise program itp. To wszystko wkracza do polskich poradni, ale zazwyczaj jest dostępne w ramach prywatnej terapii. Długofalowy program pracy z dzieckiem z niepełnosprawnością, nad którym pochylałoby się grono współpracujących ze sobą terapeutów - nauczycieli wraz z rodzicami w zasadzie nie istnieje.
Na Śląsku nie ma placówki, która zapewniłaby Zosi solidne wsparcie zarówno od strony rehabilitacji jak również wszechstronnego rozwoju umysłowego. Pewnie trochę naiwnie marzymy, żeby jak najwięcej zająć odbywało się w szkole.
Niezmiennie wierzę w Zosię. Jasne bywają chwile bardzo trudne i naznaczone prawem kumulacji, ale wciąż widzę w Zosi potencjał oraz przestrzeń, która czeka na pomocną dłoń.
Od 9 lat jesteśmy w rozjazdach i rośnie w nas zmęczenie związane z ciągłym biegiem i dostosowywaniem wszystkiego do rytmu rehabilitacji i organizowaniu pomocy.
Będąc rodzicami, chcielibyśmy odwrócić proporcje i jeszcze bardziej koncentrować się w nadchodzących latach na zajęciach/aktywnościach, które sprawiają Zosi frajdę (np. pływanie/muzyka), a to będzie trudne, jeżeli większość terapii nadal będzie odbywać się poza szkołą.
Nie ma placówek idealnych i wiele zależy od człowieka, którego Zosia spotka na swojej drodze, ale musimy wierzyć, że znajdziemy coś dobrego również na etap szkolny.
Witam.podglądam Was już od dawna i trochę zasmucil mnie Pani wpis😕jestem nauczycielka w szole specjalnej w której dziecko jest na pierwszym miejscu,w której znamy wszystkie najnowsze metody i wcielamy je w życie w której AAC jest nawet na korytarzach☺to nie jest reklama to chęć podzielenia się ze świat szkół specjalnych się zmienia☺zapraszam na stronę SOSW Nr 1 w Suwałkach może zechcecie zmienić region zamieszkania Polski Suwalszczyzna jest przepiękna.Życzę wyrwalosci w szukaniu miejsca dla Zosi i dla Państwa w którym to Wy będziecie najważniejsi. Uwielbiam śliczna twarzyczke Zosi pozdrawiam Paulina
OdpowiedzUsuńDobrze nam w Katowicach, więc przeprowadzki nie planujemy ;), ale bardzo się cieszę, że taki szkoły są i prężnie działają. Pozdrawiamy serdecznie!
UsuńJak ja cię rozumiem. Z drżeniem myślę o przyszłym roku, gdy będę wybierać Julkowi szkołę. I choć wiem, że jest wiele wspaniałych placówek łączących nowoczesne metody nauczania dzieci ze specjalnymi potrzebami z zaangażowanym podejściem do podopiecznych, to w naszej okolicy nie mam takiego miejsca. Życzę Wam powodzenia i najbardziej optymalnego wyboru szkoły dla Zosi tak, żeby udało się w niej zgrać jak najwięcej waszych oczekiwań. :)
OdpowiedzUsuńNie ma miejsc idealnych, ale mogą być mniej lub bardziej sensowne i liczymy, że uda nam się na takie trafić lub coś odpowiedniego zorganizować :)
UsuńMam nadzieję, że mimo wszystko uda się Wam znaleźć taką szkołę, w której Julek będzie czuł się dobrze, spotka się z życzliwością i wsparciem. Pozdrawiamy ciepło Waszą 4-kę :)!
Subwencja dla dzieci niepełnosprawnych naliczana jest w gminie w której dziecko uczęszcza do szkoły a nie wg miejsca zamieszkania. Tak więc subwencja pójdzie za Zosia. Natomiast obawiam się ze w takim wypadku nie zostanie Zosi zapewniony dowóz. Gmina na obowiązek zapewniać go tylko do najbliższej placówki.
OdpowiedzUsuńNo tak, pójdzie za Zosią nie będąc punktem wyjścia dla działalności katowickich szkół i pracujących tam nauczycieli. Rozumiem logikę Pana Prezydenta, choć moim zdaniem nie tędy droga.
UsuńWozimy Zosię własnym autem i póki co nie planujemy korzystania z busików. Dowóz może być zapewniony do miasta ościennego, o ile trasa nie przekracza liczby kilometrów do najbardziej oddalonej szkoły specjalnej w Katowicach. Taką informację otrzymałam jesienią zeszłego roku w Wydziale Edukacji, będę sprawdzać czy nadal jest to aktualne.