Grudzień zapukał do drzwi, a jak nowy miesiąc, to czas na...zwalczenie przez Zosię kolejnego wirusa. Trzymajcie proszę kciuki, żeby się rozeszło po kościach. Póki co katar przyjął strategię "z siłą wodospadu", a za kichnięciami już nie nadążamy. I oby na tym pozostało.
Już się trochę oswoiliśmy z tymi infekcjami od września. W sumie nie jest tak źle, męczy głównie katar i lekki stan podgorączkowy, czasem kaszel. Cięższe infekcje omijają Zoszkę szerokim łukiem.
Mam też wrażenie, że Zosia coraz lepiej funkcjonuje w okresie zagęszczonych chorób. Nadmierne napięcia się pojawiają, powracają problemy z siadaniem na krześle, ale są to raczej epizody niż kilkudniowy maraton. A po wyparciu ataku mikrobów Zoszka szybko wraca do lepszej formy.
Mam też wrażenie, że Zosia coraz lepiej funkcjonuje w okresie zagęszczonych chorób. Nadmierne napięcia się pojawiają, powracają problemy z siadaniem na krześle, ale są to raczej epizody niż kilkudniowy maraton. A po wyparciu ataku mikrobów Zoszka szybko wraca do lepszej formy.
Swoją drogą, Zosia wygląda na bardzo ładnego chorowitka. Jak zmagałam się z bakterią dwa tygodnie wcześniej, wyglądałam zdecydowanie mniej efektownie☺
*****
Jutro przedszkole wypada, ale jeśli tylko nie pojawi się temperatura, a katar da się okiełznać, pojedziemy na umówione wczesniej spotkanie z panią doktor rehabilitacji, która wystawi nam nowy wniosek o dofinansowanie przez NFZ łusek ortopedycznych na stópki. Co prawda według przepisów Zoszka nie ma do nich jeszcze prawa, wsparcie przewidziane jest raz na kilka lat (były robione w 2012 roku), ale mam nadzieję, że wniosek przejdzie skoro Zoszka z poprzednich łusek zwyczajnie wyrosła. Później czeka nas jeszcze wizyta w oddziale NFZ-u, żeby wniosek złożyć i jeżeli wszystko pójdzie dobrze, 27 grudnia pojedziemy do Bytomia na odlewy gipsowe. Data w sam raz, żeby rozruszać żołądki pełne świątecznych przysmaków ☺
Trzymamy kciuki za łuski bardzo mocno i życzymy zdrówka. U nas katar też co troche sieje spustoszenie u naszej dwójki, ale odkąd mamy aspirator katarek podłączany do odkurzacza, dosyć szybko się go pozbywamy.
OdpowiedzUsuńDzięki :)! A ten aspirator sprawdza się dobrze? My mamy taki napędzany siłą rodzicielskich płuc i jest dość dobry ;)
UsuńNam się udało z NFZ i ortezami, z których Ala wyrosła przed czasem. Lada dzień kurier powinien przynieść łódzkie nóweczki. Swoją drogą przedziwne rozumowanie ustawodawcy: "łuski raz na 3 lata" - czyli stopa może rosnąć dziecku w skokach trzyletnich??? Przecież każde małe dziecko zmienia rozmiar buta kilka razy do roku. Łuska musi być idealnie dopasowana, żeby spełniała swoją funkcję. Czyżby dzieciaki z MPD miały jakiś szczególny tryb wyrastania? Raz na 3 lata i basta. Zdrówka życzę. Wiola, mama Ali
OdpowiedzUsuńSuper, że Wam się udało!
UsuńCóż, tną dofinansowanie to tu, to tam i powstają niestety takie bezsensowne przepisy.
Dodałaś mi otuchy, że i nam się uda :)Pozdrawiam!