2 stycznia dobiega końca, a tu nic, żadnych życzeń noworocznych na Zoszkowym blogu, wiatr hula.
Wszystko przez zabawę, leniwca i na końcu zryw adaptacyjno-wnętrzarski ☺
Najpierw był Sylwester. Pojechaliśmy na domówkę w wersji kinder i spędziliśmy kilka godzin w fajnym towarzystwie rodziny i znajomych tańcząc, trochę śpiewając i podjadając różne pyszności.
Później był leeeeniiiwyyy piątek, kiedy nie robiliśmy absolutnie nic prócz bycia ze sobą w domu. Zwyczajnie, rodzinnie, bez pośpiechu.
Za to w sobotę Franek powziął męską decyzję - awansował na stopień starszego łóżeczkowego. Pożegnał więc swoje niemowlęce legowisko, z radością rekwirując wyrko starszej siostry. Zoszka tymczasem doczekała się łóżka, które nie ma już żadnych barierek ochronnych, posiada regulowaną długość, więc posłuży przez kilka lat, a przy tym jest na tyle niskie, że Zosia bez problemu sama na nie wchodzi i może z niego zejść.
Przez sobotę kursowaliśmy więc wokół skręcanych i przestawianych łóżeczek, materacy oraz tony zwykłych rodzinnych klamotów, które z trudem znajdowały sobie w trakcie tych manewrów miejsce.
Franek chciał jak najszybciej skończyć skręcanie nowego łóżka dla Zoszki, ale wiecie, Tata trochę przeszkadzał ;)
Efekt wieczorny jest taki, że Zosia i Franek spędzą dziś pierwszą noc w nowych łóżeczkach, już zaakceptowanych, co zwłaszcza w przypadku Zoszki bardzo nas cieszy.
Przed nami jeszcze kilka zmian w przestrzeniach dla dzieci, ale będziemy je wprowadzać stopniowo, żeby Zosi nie zasypać nowościami. Póki co jest dobrze.
A wracając do życzeń noworocznych - będą obowiązkowo ☺ Pojawią się w następnym wpisie. Już niebawem ☺
i tak trzymajcie- ważna jest Rodzina i Wasze życie. Franek rośniesz na super pomocnika :-)
OdpowiedzUsuńAby ten nowy był dobrym czasem dla Was
Po dzieciach najlepiej widać uciekający czas...
OdpowiedzUsuń