Zosia wróciła po poniedziałkowym maratonie (neurolog, przedszkole, rehabilitacja, zajęcia AAC) do domu. Przebrana i odświeżona podreptała do siebie do pokoju.
Usiadłam obok niej.
- Zoszku, potrzebujesz czegoś? - spytałam, w domyśle oczekując popołudniowych standardów np. "jeszcze jeść", "słuchać muzyczki" itp.
A tymczasem usłyszałam rozkładające na łopatki:
- Mamusi.
Trafiona rozbrojona ☺
Cudne!
OdpowiedzUsuńNajpiekniejsze słowa 💙
OdpowiedzUsuńAle super!
OdpowiedzUsuńSłodko! Córeczka mamusi :)
OdpowiedzUsuńCudnie.....
OdpowiedzUsuń