Założyłam Zoszkowego bloga a tu klops. W ostatnich
miesiącach, pod adresem rodziców dzieci niepełnosprawnych, którzy
piszą blogi, zostało wystosowane oskarżenie do prokuratury o naruszenie art. 56
KW: „Kto bez wymaganego zezwolenia lub wbrew jego warunkom organizuje lub
przeprowadza publiczną zbiórkę ofiar, podlega karze grzywny”. Oskarżenie
zostało wysłane drogą mailową, anonimowo. Osobie, która to zrobiła chodzi o to,
że my, rodzice piszący blogi i proszący na nich o wsparcie leczenia czy
rehabilitacji naszych dzieci, naruszamy ten właśnie artykuł. Taka forma
proszenia jest według autora zbiórką publiczną. Zdaję sobie sprawę, że zdarzają się naruszenia, a policja, jeżeli otrzyma zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa czy wykroczenia, musi przesłuchać świadków. Smutne jest jednak to, że jeżeli ktoś decyduje się na wniesienie oskarżenia, robi to anonimowo...Nie ma niestety miejsca na rozmowę, żeby wyjaśnić swoje ewentualne wątpliwości dotyczące sposobu pozyskiwania środków na leczenie chorej osoby. Dla rodziców, wobec których toczy się postępowanie, to bardzo trudna sytuacja. Darczyńcy, którzy przekazali z własnej inicjatywy przedmioty na rzecz chorego dzieciaczka są wzywani na przesłuchania. Czasem są to osoby z zupełnie innej części Polski, które nagle dowiadują się, że wobec rodziny, którą wsparły materialnie toczy się postępowanie...A do rodziców dociera tylko część informacji zwrotnych, że ktoś był przesłuchany. Nie umiem sobie też wyobrazić jak wygospodarować dodatkowy czas na przesłuchania, skoro na "normalne" życie jest go tak niewiele.
Problem polega na tym, że ustawa regulująca przeprowadzanie zbiórek publicznych została uchwalona w...1933r. (!), kiedy prezydentem był Ignacy Mościcki. Ustawa ma więc 79 lat i nie doczekała się nowelizacji, a przecież nasza rzeczywistość zdążyła się "nieco" zmienić. Jej twórcy nie przewidzieli powstania Internetu. Żyjąc w XXI wieku, dobrze by więc było wziąć te zmiany pod uwagę, by uniknąć tak bardzo nieprzyjemnych sytuacji oraz by samo prawo nie było, moim zdaniem, rażąco nadinterpretowywane.
Pisanie bloga nie jest przecież naszym kaprysem. Niejednokrotnie to krzyk o pomoc, bo Państwo nie działa sprawnie, a służba zdrowia nie może zapewnić prawidłowej opieki dla chorych. Zorganizowanie leczenia spoczywa na barkach rodziców, najbliższej rodziny oraz przyjaciół. Całe szczęście, że istnieją blogi i mamy możliwość pisać na bieżąco o tym, co słychać u naszych dzieci. Czas najwyższy uregulować prawnie te spory, choć przyznam szczerze, że skoro polskie instytucje nie zapewniają wystarczającego wsparcia, naszym rodzicielskim prawem powinno być szukanie pomocy gdzie i jak się da. Jak dobrze, że są fundacje takie jak nasza, które pozwalają nam na oficjalne i "kontrolowane" pozyskiwanie pomocy.
Myślę też, że niewiele osób zdaje sobie sprawę, że proszenie o pomoc jest naprawdę trudne. Trzeba przecież głośno powiedzieć o swoich problemach i stawić czoła sytuacji, że bez pomocy innych nie damy rady.
Myślę też, że niewiele osób zdaje sobie sprawę, że proszenie o pomoc jest naprawdę trudne. Trzeba przecież głośno powiedzieć o swoich problemach i stawić czoła sytuacji, że bez pomocy innych nie damy rady.
Babcia Gosia, opisująca historię swojego wnuczka Kubusia chorującego na autyzm, wystosowała więc list otwarty do Ministra MSW, składając tym samym wniosek o nowelizację wyżej wspomnianej ustawy. Z czasem powstanie petycja w tej sprawie, pod którą będzie można się podpisać.
Poniżej wklejam link do owego listu: http://pokochajciekubusia.pl/?p=5556
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz