Stawanie z mniejszą asekuracją, siadanie na krzesełku albo ćwiczenie kontrolowanych upadków na materac. Niby proste czynności, a wywołują w Zoszce od jakiegoś czasu porządny strach. W oczach widać przerażenie, trudno ją uspokoić kiedy płacze. Żebyśmy kiedykolwiek mogli myśleć o ćwiczeniu pierwszych kroczków, cały czas pracujemy nad wzmocnieniem mięśni brzucha i plecków, poprawiamy balans ciała, a także pokonujemy strach przed bardziej samodzielnym staniem, siadaniem czy powolnym upadaniem na materac. W zasadzie jedyne co możemy robić to towarzyszyć Zosi w przełamywaniu jej lęków. Potrzeba wytrwałości i czasu.
Od kilku innych rodziców i od pani neurolog dowiedziałam się, że czasami dzieci z MPDz, które przez kilka lat nie potrafią przełamać strachu na tyle, że blokuje się przez to rehabilitacja, otrzymują leki na rozluźnienie. Mimo, że są one podawane pod ścisłą kontrolą lekarską, bardzo chciałabym ich uniknąć. Są to leki stosowane w leczeniu padaczki, jedynie dawkowanie jest inne. Często słyszę, że dzieci poddawane leczeniu przestają się bać, ale jednocześnie stają się bardzie wiotkie, a przez to ćwiczenia wcale nie są się bardziej efektywne.
Mimo wszystko wierzę, że uda nam się tego uniknąć. Pozornie wydaje się, że niby nic się nie zmienia. Bywają momenty trudne, które czasem lubią się przeciągać, ale przychodzą też te radosne chwile, gdy np. obserwujemy Zoszkę stojącą na nóżkach, asekurującą się jedynie linką zawieszoną tuż przed nią na wysokości jej paszek. Gdyby ktoś mi powiedział, że nasz kochany Bąbel będzie w stanie już po kilku miesiącach od rozpoczęcia nowego trybu rehabilitacji stanąć na nogi, miałabym problem żeby w to uwierzyć. A tymczasem proszę bardzo J
Więcej informacji w zakładce "Konkurs na blog"
klik- Zoszka powolutku się przełamie, to dla Niej nowy świat- z innej perspektywy, ćwiczcie też na piłce- dużej- jakby co napisz na emilka do mnie :-)
OdpowiedzUsuńJesteście cudowni i tak trzymać- Zosi "piąteczka" od Madzi dla Ładnej Dziewczynki
CIERPLIWOŚCI i WIARY :-) jak sama zauważyłaś Mama :-)
Ćwiczymy na dużej piłce też, duuużo ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Witam! Sama mam MPD, obecnie mam 27 lat. Dzięki uporowi i wytrwałości moich rodziców pierwsze samodzielne kroki postawiłam w wieku lat trzech, ale np. na samodzielne zatrzymywanie się trzeba było czekać dalszych 7 lat. Ten strach, zwłaszcza przed upadkiem w tył, towarzyszy mi do dzisiaj i czasem wręcz paraliżuje. Uważam, że Twoja intuicja jest dobra i leki nie są żadnym rozwiązaniem. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAga,
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dziękuję Ci za ten wpis!
Pozdrawiam serdecznie!