piątek, 18 kwietnia 2014

W duecie

Zoszka właściwie od zawsze bardzo lubiła słuchać śpiewania. Początkowo nuciliśmy jej różne piosenki, które znaliśmy z dzieciństwa albo te, których uczyliśmy się podczas różnych terapii. Wraz z upływającym czasem Zosia zaczęła na różne sposoby komunikować nam, co konkretnie chciałaby usłyszeć. Czasami poprzez gesty (np.: dotykanie głowy i ramion), innym razem wypowiadajac słowo, które pojawia się w tekście danej piosenki. Nigdy jednak nie zdarzyło się, żeby Zoszka próbowała naśladować którykolwiek dźwięk. Aż tu nagle  - niespodzianka 




P.S. Za Zoszką trudna noc z bolącym brzuszkiem. Wszystko dobrze się skończyło, ale bałam się, że trafimy na izbę przyjęć. Nigdy nie mogę być pewna czy Zoszce coś siadło na żołądku czy może dren zaczął urażać, czy też jest problem z jakimś organem. Zosia mi tego nie powie. I jak to lubi w takich sytuacjach bywać, złe samopoczucie pojawia się późnym wieczorem. Decyzja czy wyjazd do szpitala jest konieczny nie jest prosta. Wiem jakim stresem są dla Zosi badania, a perspektywa niepotrzebnej ingerencji lekarskiej może przynieść więcej szkody niż pożytku. Czasem nie ma innego wyjścia, ale na szczęście w tym przypadku tak nie było. Przespałyśmy z Zosią przytulone parę godzin. Przynajmniej jeden plus tej całej sytuacji.

1 komentarz:

  1. Rany jak cudownie! Podziwiam (i zazdroszczę, ale tak pozytywnie :)

    OdpowiedzUsuń