Nieważne, że dotarliśmy na basen w piątek po 17.00, gdy Zoszka miała już za sobą cały tydzień terapii.
Nieważne, że pierwsze ziewnięcie pojawiło się w okolicy godziny 14.00.
Jest woda, jest zabawa ☺! I niezmienne łączenie przyjemnego z pożytecznym!
Zobaczcie sami:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz