Za oknem dynamiczne pogodowe zmiany, co nie wpływa dobrze na samopoczucie Zosi.
Sami z Tatą, gdyby tylko dzieci pozwoliły (marzenie ściętej głowy :-P), przespalibyśmy chyba cały dzień.
Lenimy się więc w domu z poczuciem, że i takie dni są potrzebne, choć patrząc na zdjęcia z ubiegłotygodniowego spaceru trochę żal, że majówka w tym roku skąpana w deszczu.
Dziś w playroom'ie, po dłuższej zabawie na huśtawce, Zoszka poprosiła o masowanie, czyli o zaczerpnięty z metody Cranio delikatny masaż całego ciała. Widać było, że sprawia jej to przyjemność. Gdy skończyłam którąś z kolei serię usłyszałam: "Dziękuję kochana, koniec." I jak tu się nie wzruszyć ☺?
Każdy musi odpocząć, szczególnie nasze wyjątkowe dzieci. Szkoda tylko tych spacerów :) No i wielkie brawa dla Zosi.
OdpowiedzUsuńOj nie dziwię Wam się, że macie "padnięte dni". Ja też. Nie ma co ukryć, przynajmniej na naszym kochanym Śląsku pogoda nas nie rozpieszcza. A Zoszka jak czytam robi kolejne postępy w sferze werbalnej. Nic tylko pogratulować i cieszyć się z Wami! Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń