Po 7 latach wspólnej drogi z Zofijką nie boję się niepełnosprawności, choć na początku tak było.
Nie przerażają mnie schody, sprzęty ortopedyczne, galop rehabilitacyjny, kolejki, często słyszane "nie da się".
Czasem tylko denerwuje bezduszność czy idiotyzm przepisów.
Nie potrafię jednak odciąć się od emocji, które pojawiają się w chwilach, gdy chcę dać Zosi swój czas, a Zoszka nie jest gotowa na spotkanie.
Gdyby tylko relacja nie była dla niej tak trudna...
Fizycznie jestem obok niej, ale tak naprawdę dzieli nas niewidzialna szyba.
Czasem pozostaje jedynie czekanie, aż Zosia uchyli drzwi i wpuści mnie do swojego świata.
Spektrum autyzmu.
To zdecydowanie najtrudniejsze doświadczenie z całego bagażu Zoszki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz