Emocje Zoszki to od kilkunastu miesięcy grząski teren, o którym szerzej rozpiszę się w kolejnym poście.
Dziś chciałabym jednak wspomnieć o dniach, na które czekam z utęsknieniem - takich niemal w całości cudnych i sprawiających, że uświadamiam sobie jak niewiele potrzeba, żeby czuć się szczęśliwym.
Dzisiaj nic dobrego obrotu sprawy nie zapowiadało. Poranek upłynął pod znakiem płaczu i krzyku, co zazwyczaj zwiastuje drogę pełną zakrętów aż do wieczora.
Tymczasem Zosia uspokoiła się sama, a potem było już bajkowo.
Zoszka otworzyła okienko i wpuściła świat do siebie ☺
Uśmiech od ucha do ucha.
Częste przytulasy z inicjatywy Zoszki.
Zero problemów z ubieraniem czy czesaniem.
Śniadanie z apetytem, bez płaczu.
Słuchanie radia naprawdę z zaciekawieniem i brak potrzeby wyłączania się poprzez bajkowe słuchowiska odtwarzane po raz nie wiem już który.
Pozwolenie na bycie przytulaną.
Umożliwienie mi szybkiego oddelegowania Frania na drzemkę - ciche zaczekanie do momentu aż brat zaśnie.
Bieganie na dworze za Francikiem z rozpostartymi ramionami i przytulanie się do niego. No i jak tu się nie wzruszać ;)?
Uważne obserwowanie Frania na boisku. To wcale nie jest takie częste. Zazwyczaj brat działa siostrze na nerwy lub pozostaje jej obojętny.
Spokojny wieczór bez płaczu, pisków i trudnego zasypiania.
Pokaźna lista się zrobiła ☺ Lubię takie!
<3 oby było takich jak najwięcej.
OdpowiedzUsuńAby takie dni były normalnoscia❤️
OdpowiedzUsuńOby jak najcześciej pojawiały sie takie dni:) i by okienko otwierało sie coraz szerzej. Z całego serca życzy Kasia...
OdpowiedzUsuń