piątek, 29 lipca 2016

Z cyklu: Zosia powiedziała :)

Wieczorem śpiewam Zosi harcerskie piosenki w ramach kołysankowego repertuaru. 
Jedna, druga, trzecia.
Skończyłam "Płonie  ognisko", a Zoszka konkretnie:
- Dzięki, a teraz żyrafę (czyli ulubioną przytulankę - pozytywkę, bez której ani rusz) - po czym zaczęła mnie spychać z łóżka.
No to poszłam ;)

Jesteśmy na spacerze. Stoję koło wózka Zosi.
- Otwórz - woła Zoszka.
Nie bardzo wiem o co chodzi, obok nie ma np. drzwi.
- Otwórz, otwórz! - powtarza Zosia.

I wtedy dołączyłam. Stałam z butelką wody w ręce, a Zosia chciała się napić.

- Otwórz, pić! - usłyszałam na potwierdzenie 

*****

Zoszka po raz pierwszy zechciała przejść się po trawie, która zdążyła już trochę urosnąć. Ktoś może pomyśleć, cóż w tym nadzwyczajnego? A jednak nawet tak zwyczajna czynność może niektórym osobom sprawiać kłopot. 
Zosia kilkukrotnie dała się posadzić na trawniku, ale było to bardzo dawno temu. W międzyczasie wyższa trawa stała się miejscem szeroko omijanym. Nie było mowy, aby Zoszka wysunęła się chociażby poza granice koca podczas pikniku. 
Nie wiemy czy to przez fakturę (miękko pod stopami), smyranie nóg/rąk przez źdźbła, kolor czy zapach, ale dopiero w wieku 7 lat Zosia potrafiła się przemóc, żeby pochodzić sobie po nowym podłożu. Niby mała rzecz, a cieszy 


3 komentarze: