czwartek, 26 lipca 2012

O dobrych Duszach z Irlandii


Dobre Dusze są na świecie, czego regularnie doświadczamy. Ostatnio jesteśmy w trakcie załatwiania specjalistycznego wózka rehabilitacyjnego, który przez najbliższe kilka lat będzie służył Zoszce jako spacerówka czy miejsce do jedzenia na wyjazdach. Taki wózek jest bardzo solidny, ale też niestety bardzo ciężki. A od jakiegoś już czasu naszym rodzicielskim kręgosłupom zaczęło się dawać we znaki noszenie Zoszki. Nasz kochany Bąbel jest co prawda przysłowiowym "szczypiorkiem" i jak na swój wiek nie waży wiele – 12 kg, niemniej po całym dniu podnoszenia i przenoszenia Brzdąca nasze plecy nie są szczęśliwe. Żeby je choć trochę odciążyć, zaczęliśmy się zastanawiać nad zakupem lekkiej „parasolki”. Takiej co to się składa i rozkłada raz - dwa. Idealnej na krótkie trasy: dom - auto, auto - ośrodek, wizyta u lekarza itp.  Zrobiliśmy rozeznanie i w momencie, w którym mieliśmy kupić wózek w ramach NFZ-u i wkładu własnego, zadzwoniły do nas dobre Dusze, które wyszperały ciekawą ofertę sprowadzenia dokładnie takiej "parasolki," o którą nam chodziło z ... Irlandii. Bez ich pomocy, telefonów, wyprawy po wózek i przetransportowania go do Polski, „parasolka” pozostałaby jedynie w sferze marzeń. A oferta, w porównaniu do polskich propozycji, była naprawdę bardzo dobra. 
I tak oto my i nasze kręgosłupy staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami tego poręcznego Zoszkowego wózeczka. Używamy go od kilku dni i jest cudnie! Ma pod spodem torbę, więc nie musimy nic nosić. Różnica jest ogromna! Ważne jest też to, że Zoszce jest w nim wygodnie. „Parasolka” posłuży nam długo, jest przeznaczona dla dziecka o wadze do 35kg, więc mamy jeszcze troszkę zapasu J

Karolina, Krzysztof – bardzo Wam dziękujemy za pomoc!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz