Dziś był bardzo, bardzo ważny dzień. Od dłuższego czasu czekaliśmy na przezkostne badanie neurosonograficzne. Zależało nam na tym, żeby dowiedzieć się co skrywa Zoszkowa główka po ponad 3 latach od pokonania sepsy.
Przed badaniem zastanawiałam się jak to będzie. Perspektywa przykładania czegokolwiek do małej główki przez obcą osobę wydawała się nie do przejścia. Faktycznie Zosia była na początku przestraszona i na granicy płaczu. Szczęśliwie jednak, udało się ją uspokoić (niech żyją pluszowe pozytywki do przytulania) i przekonać, że nie dzieje się nic złego. Samo badanie zabrało sporo czasu. Pani doktor dokładnie oglądała mózg pod kątem wszelkich zmian, które mogłyby nas niepokoić.
Dziś nareszcie usłyszeliśmy jedną z tych informacji, na którą czeka się z utęsknieniem bardzo długo: ZOSIA NIE MA WODOGŁOWIA! Pani doktor nie stwierdziła cech wzmożonego ciśnienia wewnątrzczaszkowego, żegnamy więc z radością paskudę, czyli jedną z przypadłości naszego Bąbla J I absolutnie nic nie wskazuje na to, by cokolwiek miało tę sytuację zmienić. Cuda, cuda się dzieją! Wodogłowie było powikłaniem po przebytym zapaleniu opon mózgowych, ale wraz z upływającym czasem wszystkie nieprawidłowości zniknęły, a wodogłowie Zosi zyskało upragniony status "nieaktywnego".
Zastawka i dren, które zostały wstawione, żeby umożliwić prawidłowe odprowadzanie płynu mózgowo - rdzeniowego, pozostaną na swoim miejscu. Jeśli nie dzieje się nic poważnego, operacja ich usunięcia byłaby mimo wszystko niepotrzebnym stwarzaniem ryzyka. Wiązało by się to z solidną ingerencją w mózg. Pozostaje nam więc jeszcze tylko dokładne obejrzenie drenu i sprawdzenie czy nie ma zrostów, czy nic "nie ciągnie".
Jesteśmy taaaaacy szczęśliwi, że to naprawdę koniec zastanawiania się czy dany objaw Zoszkowego zachowania jest związany z awarią zastawki/drenu czy też nie. A tyle razy się nad tym głowiliśmy. Trafiliśmy też raz czy dwa na dziecięcą izbę przyjęć, bo nawet pani pediatra nie była pewna. Od dziś już wiemy, że wodogłowie pozostawiamy za sobą. Hurrra!
No i kto nam teraz powie, że cud mówienia czy stanięcia przez Zosię na nogi nie jest możliwy? Robimy więc dalej swoje optymistycznie patrząc w przyszłość J
Więcej informacji w zakładce "Konkurs na blog"
Super wiadomość!!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Zosia Was zaskoczy i stanie na nóżki szybciej niż Wam się wydaje.
Jakoś nie mogę przestać myśleć o Zosi i codziennie sprawdzam czy pojawił się jakiś nowy post.
Powodzenia w dalszych ćwiczeniach :-)
Pozdrawiamy
Tak się ciesze !!!!
OdpowiedzUsuńPs. Szczerze mowiac bardziej podobal mi się poprzedni tytul ;) też na niego czekam ;)
Kasia i Tomcio
Kasiu dla Ciebie zmieniam tytuł, z życzeniami wielu, wielu cudów ;) Ściskam bardzo mocno.
OdpowiedzUsuńMartyna, jak pojawiają się takie dobre informacje, to jest trochę tak, jakbyśmy dostali wiatru w żagle. Perspektywa zdrowej Zoszki wydaje się wtedy tak bardzo bliska i realna :)Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńDziekuje.... Brak mi slow.
OdpowiedzUsuńSciskam goraco!!!!
Kasia i Tomcio
Wspaniale i tych najskrytszych marzeń - spełnienia życzę. Zosia nie daj się- czekamy jak staniesz na nogi, powolutku kiedyś nie spiesz się :-)
OdpowiedzUsuńklik :-)
super wiadomości! pozdrawiamy serdecznie :)
OdpowiedzUsuńSuper mam nadzięję że jak się spotkamy w Listopadzie to Zosia bedzie chodzić ,ale bylibyście szczęśliwi. buzoaczki dla zosi,pozdrawiam was.
OdpowiedzUsuń