Od wczoraj wiatr się rozszalał i wywiewa nam internet. Wystarczająco regularnie, żeby utrudnić wrzucenie nowego posta.
Mam nadzieję, że chociaż na wiosnę dmucha. Już ją czubkiem nosa czuję, jak słońce zza chmury wygląda J
Zosia pokonuje kolejne rehabilitacyjne stopnie. Pamiętacie to zdjęcie? Zrobione nie tak dawno temu. Zosia była pionizowana w gipsach, przytrzymywana jedynie palcami. Teraz stoi podobnie, ale daje radę już bez kotwic, w samych sandałkach wyłożonych odpowiednimi wkładkami. Pojawiają się nawet kilkusekundowe epizody, że stoi sama! Żeby było słodko do granic możliwości, gdy Zoszkowe ciałko jest prawidłowo "ustawione" i podtrzymywane przez magiczne ręce pani Anety, Zosia wykonuje kroczki do przodu!
I tak sobie tuptała dzisiaj na zajęciach J
I tak sobie tuptała dzisiaj na zajęciach J
*****
Od rana czai się i ostrzy sobie zęby, żeby Zosiaka dorwać. Póki co wygrywa z nosem i górną gardzielą. Wymyślił sobie, że niby z przytupem mamy zimę zakończyć, skoro od września aż do teraz zostawił nas w spokoju. A może uda nam się jednak tajniaka przechytrzyć?
Stan na wieczór: temperatura już w normie, po katarze i kaszlu ani widu ani słychu. Oby tak dalej.
Stan na wieczór: temperatura już w normie, po katarze i kaszlu ani widu ani słychu. Oby tak dalej.
To niech ten utajniony mikrob razem z wiatrem zwiewa i Zosię zostawi w spokoju. Zdrówka dla was!:)
OdpowiedzUsuńGratuluję Zoszka, wierzę, że jeszcze trochę i nawet ręce Pani Anety nie będą potrzebne.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Ciebie!!!
Życzę dużo zdrowia.
Pozdrawiam
Oby udało się Wam "tajniaka Przechytrzyć" :) Bo nas zaatakował już z początkiem grudnia i zadomowił się aż do końca stycznia.
OdpowiedzUsuńdo nas niestety też zawitał wiatr i przeziębienie...pozdrawiam serdecznie:*
OdpowiedzUsuńWeronisiu , gratulacje dla Zosieńki, powolutku robi Ci Radoszka miłe niespodzianki.
OdpowiedzUsuńŻYCZĘ WAM SUKCESÓW...tych maleńkich i tych wielkich
Wielkie postępy. Gratuluję.
OdpowiedzUsuń