Ostatni dzień majówkowego odpoczynku upłynął nam bardzo miło i niezwyczajnie czyli bez terapii, rehabilitacji i załatwiania spraw wszelakich.
Było słonecznie i ciepło.
Był obiadek, który minął pod znakiem Zoszkowej chichawki:
Był murzynek z cukierni, co wypatrzy poniżej oko wnikliwych obserwatorów (patrz brązowe plamki na buzi świadczące o łakomstwie).
I był spacer zakończony bujaniem. Odkryliśmy nową huśtawkę, tuż obok naszego bloku. Jest świetna! Nasz duży Bąbel mieści się w niej bez problemu, a siedzonko zrobiono na kształt tych dla niemowlaków. Nie musimy więc Zosi intensywnie asekurować, co jest bardzo miłą odmianą.
Po kilkunastu minutach zabawy, powrót do domu na kolację został skwitowany pełnym oburzenia płaczem rezonującym między blokami. Niosło solidnie J
Ech ci rodzice, nie wiedzą co dobre...
Rodziców na huśtawkę:)
OdpowiedzUsuńWtedy dowiedzą się, co dobre;-)
Cudna Zosieńka:*
Wiedzą, wiedzą, ale żołądek mają zdecydowanie mniej wytrzymały niż Zosia ;)
UsuńFakt. Mnie się robi niedobrze od samego patrzenia na moich na karuzeli.
UsuńWuj Jacek
Zosia wie co dobre!!!Maję też od razu ciągnie na huśtawkę, a w następnej kolejności na zjeżdżalnię.
OdpowiedzUsuń-Już koniec zabawy?O nie mamo, ty idź do domu a Maja będzie się bawić całą noc!!!- oto co słyszę za każdym razem, gdy próbuję przekonać Pszczółkę do powrotu do domu wieczorem.
Zazdrościmy wspaniałego siedzonka, jest SUPER!!!A uśmiech Zosieńki mówi wszystko!!!!!Cudna Dziewczynka:) Całujemy mocno i wysyłamy Wam Słońce!!!
...są też rodzice, których dzieci zeszły z huśtawek i weszły na karuzele:):) To dopiero jest jazda;) Pół godziny na takowej i do domu wraca radosny dzieć a obok zielony rodzic:D:D
OdpowiedzUsuńPlanujemy w lipcu wycieczkę do Wesołego Miasteczka, jakaś karuzela na pewno się Zosi spodoba. Pytanie tylko jak my ją stamtąd wyciągniemy i z jakim kolorem na twarzy wyjdą po zabawie rodzice :)?
Usuń