Oswojenie z wodą, swobodniejsze oddawanie się zabawom - ćwiczeniom (ostatnio Zoszka zaczyna sama (!) unosić się na pleckach na wodzie), przełamanie oporów przed zanurzeniem. Same plusy J
Zresztą sami zobaczcie jak Zosia daje nura:
P.S. Wszystkim mamom, zwłaszcza tym, których macierzyństwo ubogie w lukier - jak najwięcej małych - wielkich radości!
A ja czytam te wpisy od dawna i pewnie wy rodzice tego nie widzicie, bo macie Zoszkę codziennie, ale ja widzę, że Zosia bardzo skoczyła z rozwojem ruchowym. Możliwe, że pomogło jej pływanie w końcu to sport prawie doskonały.
OdpowiedzUsuńAleż Ona radosna :-)
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia
Jaka uśmiechnięta... jeśli metoda działa, to nie ma się co zastanawiać czy jest zasadna, Ważny jest skutek, a tu go widać
OdpowiedzUsuńJutro pokażę Franiowi te nagrania. Może to go przekona do przekroczenia progu basenu.
OdpowiedzUsuńBuziaki, kochani:*