Jeszcze niedawno leżał pod naszym blokiem śnieg, po którym bez cienia skrępowania biegał dzik.
Od wczoraj wentylator pracuje pełną parą, a tam gdzie go nie ma powietrze zastyga w gorącym bezruchu. I nawet otwarcie okien po południowej i zachodniej stronie mieszkania przeciągu nie robi.
W kuchni jak w saunie. Obiady trzeba ogarniać w jak najkrótszym czasie i pędzić do wiatraka.
Wtapiamy się w kanapy, krzesła, łóżka.
Wtapiamy się w kanapy, krzesła, łóżka.
Zoszka kursuje po mieszkaniu w wersji light (bez koszulki) i wyciska z siebie siódme poty na rehabilitacji.
Aby przetrwać upał, zorganizowaliśmy Zoszce "basen" w wersji miejskiej - balkonowej, a na jutro czekają w zamrażarce lody. Według Taty w ilości akuratnej, według mnie (i Zosi pewnie też) w ilości zdecydowanie niewystarczającej J
P.S. Dzięki temu, że myszy i niektóre Franki nocami harcują, mogłam zauważyć, że pomiędzy 3 a 5 rano powietrze jest przy takim skwarze absolutnie cudowne J!
Szaleństwo z tym upałem.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Franio jakoś daje radę.
:*
Daje na szczęście, choć łatwo nie jest.
UsuńOchłody w Opolu życzymy :)!
Podczytuję Pani bloga już dłuższy czas i chyba ten upał mózg zjadł że się doważyłam skomentować dzisiaj,, choć zawsze brak było odwagi ;)
OdpowiedzUsuńGorąc okropny, chyba najtrudniej znieść najmłodszemu członkowi rodziny te atrakcje, więc liczymy na poprawę pogody!!!
A Zosia jest cudna. A żeby kobiecą próżność małej damy połechtać to dodam, że dawno nie widziałam tak ślicznej dziewczynki w jej wieku. Cud miód. Biedni mężczyzni w przyszlosci...
Komplement obiecuję przekazać, a niech się Zoszka jeszcze bardziej dopieszczona poczuje :)
UsuńDziękuję za komentarz, bardzo miło się na nie zerka ;)
Pozdrawiamy serdecznie!
P.S. Żadna tam pani, mama Zosi lub Weronika po prostu :)
UsuńZoszka ma super basen - z upałem trzeba sobie radzić na wszystkie możliwe sposoby :)) Pozdrawiamy:)
OdpowiedzUsuńZosiak lubi bardzo bliskie spotkania z wiatrem z wentylatora...
UsuńPozdrawiamy!
i pomyśleć że w Anglii robiłam sobie wieczorem herbatkę bo było mi zimno...
OdpowiedzUsuń(nadrabiam powakacyjne zaległości z blogami)
i widzę że dzielnie znosiłyście upalne dni - Zoszka jak zwykle z cudnym uśmiechem :)
pozdrawiamy całą rodzinkę! :)