niedziela, 8 czerwca 2014

Sinusoida

Są momenty lepsze i gorsze, a ja uczciwie muszę przyznać, że trochę nie nadążam za zmianami Zoszkowego nastroju ;) Masaż w ramach terapii cranio - sacralnej, która Zosię wycisza i uspokaja, jest świetną sprawą, ale niestety niemożliwą do zastosowania każdego dnia. Trzeba się więc uzbroić w cierpliwość i robić swoje na tyle, na ile Zosia pozwoli. No i zakupić dodatkowy kilogram stoicyzmu 
Momenty spokoju przypadają ostatnio między innymi na czas wspólnego bujania się Zosi i Franciszka. Wiadomo - huśtawka łagodzi obyczaje. Topór wojenny zostaje natenczas zakopany.



Poza tym szykujemy się na upały. Mieszkanie zacienione i przyjemnie (jeszcze) chłodne, wiatrak jest, zapas wody i lodów również. W lodówce czeka schłodzony arbuz. Chłodnik w planach obiadowych.
Doceniamy w takich momentach klimatyzację w samochodzie - nie wiem jakbyśmy wytrzymały z Zosią wszystkie kursy na zajęcia w taki skwar, a tak problemu nie ma wcale.

Trzymajcie się w te gorące dni!

4 komentarze:

  1. podobają mi się Wasze przygotowania do upałów :) szczególnie te lody i schłodzony arbuz... pycha! :) dla rodziców lód do drinków i zimne piwko... ;)

    fajnie że terapia kranio-sakralna na Zośkę tak podziałała, ja jestem trochę sceptycznie do niej nastawiona ale nasz Seba coś wspominał o zrobieniu kursu, może wtedy spróbujemy.

    buziaczki dla Zoszki i Franusia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arbuz spisał się na medal :)
      Ja również byłam bardzo zdystansowana do tej terapii, ale no cóż, u nas działa :) Tylko trzeba trafić na dobrego terapeutę (jak zawsze :) ).

      Usuń
  2. Franuś to już duży Chłopak- nie dziw się Zosi- jak Ty się czujesz w taki upał, lub zupełny chłód i deszcz

    OdpowiedzUsuń
  3. Fakt, pogoda również nie jest bez znaczenia.
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń