Poniedziałkowy popołudniowy playroom, czyli codzienna godzinna porcja terapii w domu.
Pół godziny zeszło nam na miłej zabawie, po czym przez kolejnych 20 minut Zoszka oddawała się totalnej śmiechawce tak, że nie była w stanie siedzieć po turecku i raz po raz przewracała się rechocząc na całe gardło.
A do tego spoglądała mi co chwilę w oczy.
Lubię bardzo takie chwile ☺
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz