Ha! Mamy ją! Myślała, że zakradnie się niepostrzeżenie po czym znowu gdzieś czmychnie, ale nic z tego. Udało nam się uchwycić naszą Zoszkę Radoszkę w wersji obiadowo - buraczkowo - śmiechawkowej J
Obrazkoterapia zalecana zwłaszcza w dni szare i ponure!
Śliczna jest! Wielkie oczka + blond, który ja "naturalnie" próbuję uzyskać...wyrośnie na niezłą laskę:) I bordowy buziak-tylko wycałować! Serdeczności. Beata
OdpowiedzUsuńtakie zdjęcia trzymają na nogach w te pochmurne dni :-) Zoszka masz cudowną buraczkową buzię :-)
OdpowiedzUsuńAle sliczna laleczka! modelka!
OdpowiedzUsuńBuraczkowa Zosia jako obrazkoterapia,świetnie się sprawdza. Wypróbowałam na sobie humor odzyskany w mig.Jeszcze Zoszka zostanie terapełtą,który przywraca uśmiech.Pozdrawiam Marta
OdpowiedzUsuńJaka ona śliczna!
OdpowiedzUsuńOstatnia minka potrafi skruszyć rodzicielskie serca. I jak tu odmawiać ;)?
OdpowiedzUsuń