Są jednym z największych wyzwań w Zosiulowej rehabilitacji. Brak odpowiedniego napięcia mięśni tułowia sprawia, że plecki bardzo lubią się zaokrąglać, a to Zoszkowemu kręgosłupowi zupełnie nie służy. Czarodziejskie ręce pani Anety potrafią baaardzo wiele. I są takie dni, że naszym oczom ukazuje się taki oto cudny obrazek:
Zoszka chorusek, samopoczucie gorsze, ale plecy proste jak struna i brak paniki, mimo, że siedzi tak wysoko. Wcina zwyczajnie drugie śniadanko J Yeah!
Piękne plecki Zosinkowe:)
OdpowiedzUsuńZdrowiej, malutka:*
Smacznego :-)
OdpowiedzUsuńZuch dziewczyna! :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna dziewczynka;) wierzę, że Zosia osiągnie sprawność. Widać w jej oczkach ogromną radość życia...
OdpowiedzUsuńNie znamy się osobiście, ale zapraszam w odwiedziny na swojego bloga www.cudownedzieci.blogspot.com pozdrowienia dla was;) ANia mama Marysi