Mamy za sobą kilka jazd testowych.
Zapinanie nowej "uprzęży" miałam okazję przećwiczyć z wykorzystaniem moich zgrabiałych od zimna palców, a mimo to śmiało mogę stwierdzić, że jest bardzo dobrze.
Przede wszystkim zostałam naczelną miłośniczką bazy obrotowej. Chociaż zmiana pozycji fotelika sprawia, że oparcie lekko się przekrzywia i jest dużo mniej stabilne, wkładanie Zosi jest zdecydowanie łatwiejsze. Mój kręgosłup to lubi. Bardzo!
Dwustopniowe zapinanie pasów zajmuje co prawda trochę więcej czasu i wymaga większej precyzji przy wpinaniu pasa samochodowego, ale z każdym wyjazdem nabiera się coraz większej wprawy i wszystkie czynności wchodzą w krew.
Zoszka będzie potrzebować trochę czasu, żeby przyzwyczaić się do nowego ułożenia ciała. Dotychczasowy fotelik miał formę kubełkową. Gdy go kupowaliśmy, Zosia nie potrafiła jeszcze siedzieć i było ważne, żeby nie obciążać kręgosłupa osiowo. Teraz Zosiak siedzi zupełnie prosto, a dodatkowe pasy tak dobrze spełniają swoją funkcję, że niemal uniemożliwiają jej garbienie się. Niezły trening dla pleców.
Doceniamy również bajer w postaci wbudowanych mini głośniczków w zagłówku (są dostępne jako wyposażenie podstawowe). Bywają czasem takie sytuacje, że Zosia wracając z terapii jest bardzo zmęczona i marudna, a puszczenie ulubionego słuchowiska zdecydowanie ją uspokaja. Rodzice mogą za to pozostać przy swoich ulubionych nutach ☺
Na środku siedziska jest osłonka na pasy, otrzymaliśmy ją z poślizgiem.
Jest w podstawowym wyposażeniu fotelika.
To był bardzo trafiony zakup - jeszcze raz dziękujemy Wam wszystkim za 1% wsparcie!