Był całodniowy dym. No ale jak mogło być inaczej, skoro Zosia urządziła prapremierę pobudki o 3 rano, harcowała w łóżeczku prawie 3 godziny, a gdy już w końcu padła, chwilę później musiała stanąć oko w oko z mamą bez serca, która rozpoczęła próby zbierania do przedszkola śpiącej w najlepsze Zosi...
Winę za nocną piżamową imprezę zrzucam na deszcz, który łupał solidnie o nasze okna, skutecznie przerywając sen wszystkim domownikom.
Winę za nocną piżamową imprezę zrzucam na deszcz, który łupał solidnie o nasze okna, skutecznie przerywając sen wszystkim domownikom.
Zoszka kwitowała płaczem kolejno ubieranie (mimo śpiewania ulubionych piosenek), śniadanko, jazdę do przedszkola, obiadek oraz rehabilitację (tu już było "górne C"). Gdy do niewyspania dorzucimy jeszcze młodszego brata pałętającego się pod nogami siostry i rzucającego się nań z niesłabnącą, płomienną miłością, dopełni się obraz stanu ducha naszej Zoszki.
Ala też ostatnio ma kiepskie noce. Zasypia po 23.00, a budzi się ok. 4.00. Oby się Dziewczynom naszym szybko odmieniło.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Oooo, faktycznie brykają nasze dziewczyny! Mam nadzieję, że to szalejące obecnie u nas słonko dobrze wpłynęło na Alę :)
UsuńPozdrawiamy!