wtorek, 5 sierpnia 2014

Różnica

Franek zaczyna tuptać przy meblach. W ciągu dwóch tygodniu tak bardzo ruszył do przodu, że przestaję nadążać. Jest więc tak, jak być powinno.
Cudowne jest doświadczanie zwykłego rozwoju dziecka!
Franio kazał nam trochę czekać na pierwszy siad, czworakowanie czy pierwszy kroczek. Obserwowaliśmy go w trybie "tylko bez paniki", ale jednak mając z tyłu głowy trudne doświadczenia z Zoszką. Niby mieliśmy świadomość, że wszystko powinno być w porządku, ale i tak czasem pojawiała się myśl "A jeśli znowu będą problemy?".
Na szczęście wszystko jest dobrze i Francik zmienia się w tempie błyskawicznym. W zasadzie nie ma dnia, żeby coś nie ruszyło do przodu. Powinnam cieszyć się z tego jak wariat. Po części tak jest - przeżywamy z Tatą każdą nową umiejętność Franciszka. A jednak mimo tych radosnych chwil czuję ścisk w sercu i nie potrafię się go pozbyć. Bo widzę różnicę. Bo mam pustkę przy etapach "pierwsze świadome słowo Zosi", "pierwszy kroczek Zosi". Tak bardzo za tym tęsknię! Dopiero teraz gdy wiem jak to jest, dotarło do mnie jak piękne, wzruszające i wartościowe są to chwile i jak bardzo mi tego brakuje w wersji Zoszkowej.

Radość przez łzy. A powinnam być twarda. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz